Fani dokonań braci Waglewskich wreszcie doczekali się ich przyjazdu do Szczecina. Po odwołanych występach Fisza i Emade w ubiegłym roku wczoraj zobaczyliśmy ich rockowy projekt Kim Nowak (w którym towarzyszy im Michał Sobolewski na gitarze). Cała trójka stawiła się w klubie P1erwsze Miejsce.

Najpierw jednak na scenie pokazała się lokalna nadzieja - Charlie Monroe czyli Martyna , Dominik, Andrzej i Maciej. Na swojej stronie internetowej informują:"Powstaliśmy dokładnie 21.02.2011 gdyż właśnie tego dnia odbyła się nasza pierwsza próba”, a  zatem ten występ był dobrym  podsumowaniem dwóch lat działalności. W repertuarze wieczoru znalazły się utwory z mini-albumu tej funk-rockowej formacji takie jak „On My Mind”, „Choices” „Someone” , Whatever” i wieńczący całość  „Freedom”. Zostały zagrane w nieco bardziej urozmaiconych wersjach, z energią  i pulsem, które pobudziły część publiki do reakcji. To był jednak tylko wstęp do dalszych wydarzeń.

Gdy na scenę wyszli muzycy Kim Nowak było już kilka minut po 23-ej, więc całkiem słusznie zaczęli od utworu „Noc” ze swej drugiej płyty „Wilk”. Niemalże od pierwszych dźwięków  poczuliśmy, że cały ten występ to będzie intensywne doświadczenie. Rockowe trio to chyba najlepsza z możliwych konfiguracji.  „Kiedy pan Emade wali w werbel hi-head to tętno, stopa to serce” to fragment jednego z tekstów Fisza, który dobrze charakteryzuje poczynania jego brata Piotrka. Mocarne riffy gitarowe oraz solówki Sobolewskiego  to kolejny ważny element  muzyki Kim Nowak. Fisz dodaje do tego swój bas i wokale, a w sumie otrzymujemy niemal przygniatające brzmienie.

„Prosto w Ogień” , „Okno”, „Lodowiec”  czy „Mokry pies” to następne zagrane  utwory znane z „Wilka”, a poza nimi panowie sięgali także parokrotnie trochę głębiej czyli do swego debiutu. Zagrali bowiem np. „A A A!”, “Dres” , “Szczura” oraz prawie na sam koniec bardzo ekspresyjną wersję „King-Konga”. W międzyczasie popłynęło też ze sceny„Moje Piórko” czyli utwór z repertuaru Tworzywa Sztucznego. Ogólnie był to różnorodny stylistycznie set. Fuzzowe przestery przypominające klasykę rocka lat 60-ych umiejętnie powiązane ze współczesną estetyką oraz soczyste, bazowe granie z punkowym wręcz wykopem – to wszystko wzbudziło silne emocje w widzach, ciasno skupionych pod sceną.

Fisz mówił niewiele, komplementując za to kolegów z zespołu. Zdecydowane na to zasłużyli, bo prawie dwugodzinny występ Nowaków pod każdym chyba względem spełnił oczekiwania, tych którzy przyszli do P1erwszego Miejsca.