Leszek Dawid dotychczas znany był jako reżyser filmów krótkometrażowych. Najbardziej docenione z nich to etiuda „Moje miejsce” i dokument o Polakach w Anglii - „Bar na Viktorii”. Oczekiwania wobec jego debiutu fabularnego były więc duże, ale można uznać, że z całą pewnością zostały zaspokojone. Film ten - zatytułowany „Ki” od 30 września można zobaczyć w kinie „Pionier”.

Ki (Roma Gąsiorowska) to młoda matka, która wbrew wszelkim niepowodzeniom, które ją spotykają chce wychowywać i bawić się jednocześnie. Pracuje jako modelka w akademii sztuki i korzysta z pomocy społecznej. Jej credo brzmi „lodówki, zmywarki, pieluszki – to nie dla mnie”. Ojciec dziecka -Antoni, zostaje odstawiony na boczny tor. Nie potrafi zarobić potrzebnych pieniędzy, wciąż tylko planuje i obiecuje. Ki skreśla go więc ze swojej listy osób mogących jej pomóc. Ma jednak wierne koleżanki dla których jest idealnym kompanem do dobrej zabawy, kimś kto potrafi doradzić jak się ubrać i niemal zawsze jest w dobrym humorze. Ki manipuluje ludźmi, co chwila podrzucając dwuletniego Pio komuś innemu. Kiedy wprowadza się do zajmującej się projektowaniem  Dor (Sylwia Juszczak), poznaje jej współlokatora Miko (Adam Woronowicz). On ma swoje zasady  i jest facetem zdystansowanym do otoczenia, ale kiedy pierwsze lody zostaną przełamane, również  trafia do kręgu „pomocników” Ki. Nasza bohaterka codziennie niemalże  trafia na mężczyzn, którzy mogliby być ojcami dla Pio. Proponuje nawet „domowe wizyty” lekarzowi w szpitalu (do którego jej synek trafia po zasłabnięciu w galerii sztuki współczesnej).

Film jest swego rodzaju głosem pokolenia 30-latków, którzy nie chcą rezygnować z przyjemności jakie proponuje życie w dużym mieście, a przy tym usiłują  być odpowiedzialnymi rodzicami. Ki chce to rozdarcie wyrazić poprzez artystyczny projekt – feministyczny video-art „Oszustwa prawdy”. Rozpoczyna też terapię psychologiczną.  Jest zagubiona tak jak bohaterowie ‘Placu Zbawiciela”K.Krauze czy „Portetu podwójnego” M.Fronta (dwóch innych bardzo dobrych filmów o naszej teraźniejszości), a jej zmagania sprawiają tragikomiczne wrażenie.

Gąsiorowska stworzyła niewątpliwie rolę jak dotychczas  najistotniejszą w swoim dorobku aktorskim. Została za nią nagrodzona Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni. Nie jest  co prawda znacząco odmienna od wcześniejszych jej kreacji (np.w filmie „Jestem twój”), ale być może spowoduje, że przyszłe  propozycje uwzględnią potencjał tej artystki, pozwalając na znalezienie nowych środków wyrazu.  Całkiem możliwe, że także zagraniczni producenci zainteresują się nią zważywszy, że „Ki” zyskał wiele dobrych recenzji po pokazach na festiwalu w Wenecji... W obsadzie można też dostrzec znaną ze szczecińskiego Teatru Współczesnego – Martę Malikowską (jako Wiki).