„Ulubiony perkusista mojego
perkusisty”
- Kiedy wraca się do domu, ludzie pytają
się, co słychać - tymi słowami powitał szczecińską
publiczność Jimek. Aż chciało się odpowiedzieć: – Zaraz na
pewno będzie dobrze słychać. Pierwszym zaprezentowanym tego
wieczoru utworem był wspomniany Crux. Kompozycja idealna do
złotych wnętrz filharmonii. Trzech perkusistów na scenie w tym i w
każdym kolejnym utworze robiło na mnie niesamowite wrażenie.
- Z Manuelem [Jose Manuel Alban
Juarez - jeden z perkusistów, przyp. red.] znamy się od dziecka,
jest on ze Szczecina. Tak samo jak Tomasz Nawrocki. Ma on to do
siebie, że jest ulubionym perkusistą mojego perkusisty – w
ten osobliwy sposób Jimek przedstawił część sekcji rytmicznej.
Za trzecim setem perkusyjnym zasiadał gdańszczanin, Igor Falecki.
14-latek skradł serca szczecińskiej publiczności. Po koncercie
dało się słyszeć głosy: – Młody wymiata. Co to będzie za
parę lat?
Brawa dla Pani Ludmiły, która wytrzymała
z 6-letnim Radzimirem
Jimek wielokrotnie podkreślał, że
nowa filharmonia to jego „pierwsze
miejsce na ziemi”. Nie dziwi więc domowa, dość
frywolna atmosfera podczas koncertu. W pewnym momencie Dębski
poprosił o brawa dla pani Ludmiły z Orkiestry Symfonicznej
Filharmonii, która w dzieciństwie uczyła go gry na skrzypcach. Jak
podkreślił, nie było to łatwe zadanie, gdyż młodzianowi trudno
było usiedzieć na miejscu. Już wtedy kompozytor uciekał od
schematów. Jego twórczość w dużej mierze opiera się na łączeniu
symfoniki z muzyką ulicy. Taka właśnie jest płyta 2015
nagrana we współpracy z raperem Miuoshem i Narodową Orkiestrą
Symfoniczną Polskiego Radia. Podczas wczorajszego koncertu nie mogło
zabraknąć utworów z tego wydawnictwa.
„Koniec koncertu i gramy
dalej”
Dębski z rozbrajającą szczerością
powiedział, że za sprawą obuwia daruje sobie tego wieczoru
schodzenie ze sceny i powracanie na nią celem zagrania bisów, tylko
od razu przejdzie do meritum. Rzucił w stronę orkiestry: –
Koniec koncertu i gramy dalej. Nim to jednak nastąpiło, muzyk
opowiedział słuchaczom, jak doszło do powstania Hip Hop
History. Kompozycja powstała na bis. Jimek wyznał, że to
właśnie tak duże wydarzenia, jak koncert w Katowicach, podczas
którego realizowano płytę 2015, mobilizują go i inspirują
do robienia „czegoś więcej” dla publiczności. Hip Hop
History to antologia rapu. Jak powiedział wczoraj Jimek: –
Muzyki ludzi ze spuszczonymi spodniami, którą staram się Wam
przybliżyć.
„Najtrudniejszy utwór świata”
Na
koniec niedzielnego koncertu zaprezentowana została Jazz History.
Kompozycja również bisowa, stworzona także z chęci „dania
czegoś więcej” na koncert Solidarity of Arts 2016.
Podobnie jak w przypadku „hiphopowej starszej siostry”, jazzowy
utwór ma przybliżyć i zachęcić nieprzekonanych do tego gatunku
muzyki. Jimek zapowiedział, że będzie to „najtrudniejszy
utwór na świecie”. Do jego wykonania zaprosił saksofonistę
Jarosława Bothura, trębacza Łukasza Korybalskiego, kontrabasistę
Andrzeja Święsa i Michała Kowalskiego. Całość wypadła
znakomicie, a publiczność zgromadzona w sali symfonicznej
nagrodziła muzyków owacjami na stojąco. Miejmy nadzieję, że nie
będziemy musieli czekać kolejnych dwóch lat na powrót Jimka do
Szczecina.
Komentarze
0