W ciągu najbliższych dni sfinalizowana zostanie umowa na zakup gotowego projektu promu, który ma być wybudowany dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej – informacja przekazana dzisiaj przez ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka, może być o tyle zaskakująca, że dotychczas utrzymywano, że dla promu, który ma powstać w Szczecinie, przygotowany zostanie zindywidualizowany projekt. Minister Marek Gróbarczyk pokornie stwierdził, że nie wszystko, co dzieje się w sektorze stoczniowym mu się podoba i nie wszystko udało się wykonać zgodnie z planem. Co stanie się ze słynną stępką? Ma zostać wykorzystana w budowie promu, ale już według zakupionego projektu.
"Nabywamy gotowy projekt dla obydwu armatorów i wprowadzamy nową serię czterech promów o długości 235 metrów"
Historia budowy promu w Stoczni Szczecińskiej dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej to jedna z dłużej trwających historii polityczno-gospodarczych bieżącej kadencji parlamentu. Minister Marek Gróbarczyk deklarował już kilkukrotnie, że budowa "ruszy niebawem", a projekt jest niemal gotowy. Ostatecznie jednak przyjęto zupełnie nową strategię realizacji zadania. Jak mówił podczas konferencji prasowej minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, wynika to z opóźnień oraz konieczności przyspieszenia tempa prac.
– Nabywamy gotowy projekt dla obydwu armatorów i wprowadzamy nową serię czterech promów o długości 235 metrów, tak jak to zrobili konkurencyjni armatorzy. Niestety, projektowanie trwałoby jeszcze rok, a nasze sztywne umowy zawarte z portami, zobowiązują nas do wprowadzenia jednostki w 2021 roku, zdecydowaliśmy więc uruchomić zakup gotowego projektu – mówił minister Marek Gróbarczyk. – Opóźnienia to jest ujma na tym projekcie, zawiódł element projektowy, więc wprowadzamy rozwiązanie alternatywne – dodał ministr.
Budowa ma rozpocząć się w tym roku, a zakup projektu sfinalizowany będzie jeszcze w sierpniu. – To, że ta stępka została położona, to była najważniejsza decyzja, jeżeli chodzi o rozpoczęcie procesu odbudowy przemysłu stoczniowego. Naszym celem jest powrót do produkcji sprzed 2009 roku, kiedy Stocznia Szczecińska potrafiła zbudować duże jednostki – mówił dalej Marek Gróbarczyk.
W konferencji uczestniczyli także przedstawiciele Polskiej Żeglugi Morskiej, Polskiej Żeglugi Bałtyckiej czy Stoczni Szczecińskiej. Pojawiły się deklaracje współpracy oraz pochwały w stronę działania rządu PiS.
Pracownicy z Filipin w Stoczni Szczecińskiej? "Potrzeba wielu pracowników, żeby rozbujać ten przemysł"
Czy Stocznia Szczecińska i Morska Stocznia Remontowa Gryfia będą w stanie infrastrukturalnie poradzić sobie z realizacją promów? Wątpliwości co do tego nie ma Małgorzata Jacyna-Witt, członek zarządu Stoczni.
- Na terenie stoczniowym prywatne spółki budują elementy statków, tym firmom jak powietrza potrzebne są duże projekty takie jak promy. Projekty te wymagają ogromnego kapitału, a ten może zapewnić Skarb Państwa – mówiła Małgorzata Jacyna-Witt.
Pojawiła się informacja, że Stocznia Szczecińska, by realizować bieżące zamówienia, zamierza zatrudniać pracowników z Filipin. Minister Gróbarczyk nie chciał komentować tych doniesień: - Stocznia potrzebuje przede wszystkim polskich pracowników i na tym się koncentrujemy. Nasz rynek jest za mały, potrzebujemy wielu pracowników, żeby rozbujać przemysł stoczniowy, ale to już zadanie i rola prezesów spółek i przedsiębiorstw – mówił Marek Gróbarczyk.
Budowa promu ma rozpocząć się w tym roku. Wypłynie on ze Stoczni – według planów – w roku 2020.
Komentarze
57