Co znajdowało się w posiadaniu księcia Jana Fryderyka? Ile miał pożyczonych koni? Jaką bronią dysponował? Odpowiedzi na te i inne pytania związane z dobytkiem księcia znajdziemy w najnowszej publikacji Zamku Książąt Pomorskich, która wczoraj miała swoją premierę.
„Inwentarz spuścizny księcia Jana Fryderyka z 1600 roku” to pierwsze w polskiej literaturze przedmiotu pełne wydanie pomorskiego inwentarza książęcego, obejmujące swoim zakresem transkrypcję oryginału i przekład dokumentu na język polski.
– Jednym z głównych zadań Zamku jest dbałość o dziedzictwo kulturowe miasta i regionu. Wydana właśnie książka jest publikacją, która pozwala nie tylko zapoznać się z przedmiotami, które były własnością księcia, ale też lepiej poznać epokę – podkreśla Barbara Igielska, dyrektor Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.
Najpierw transkrypcja, potem tłumaczenie. Praca nad publikacją podzielona na dwa etapy
Najnowsza zamkowa publikacja jest obszernym spisem ruchomego majątku księcia Jana Fryderyka, sporządzonym po jego śmierci. Przechowywany w zasobie Archiwum Państwowego w Szczecinie dokument spisano w języku niemieckim z nielicznymi elementami w języku łacińskim. Transkrypcji i przekładu rękopiśmiennego inwentarza dokonał Jerzy Grzelak, historyk, archiwista i źródłoznawca. Wykonał tytaniczną pracę, identyfikując ogromną liczbę różnorodnych przedmiotów. Wśród nich znalazły się dzieła sztuki, instrumenty naukowe czy luksusowe wyroby rzemieślnicze i obszerne księgozbiory.
– Praca była podzielona na dwa etapy. Pierwszy to transkrypcja odręcznie zapisanego tekstu na maszynowy. Po pokonaniu początkowych trudności, po poznaniu ręki pisarskiej, łatwo już rozpoznać litery. Drugi etap, czyli tłumaczenie, był znacznie trudniejszy. W inwentarzu mamy do czynienia z setkami terminów, które w dzisiejszych czasach już nie są znane – zaznacza Grzelak. – Kilka terminów pozostawiłem w języku niemieckim, bo w żadnym opracowaniu nie udało znaleźć się polskiego odpowiednika.
Całość podana w przystępnej formie
– Inwentarz jest dokumentem, który dla przeciętnego czytelnika może być nudny. To jest po prostu spis, który podaje, ile było przedmiotów. Nie mówi, jak wyglądały ubrania, jakiego kształtu była waza czy medalion – przyznaje Maria Łopuch, historyk sztuki, autor komentarza. – Naszym zadaniem było opracowanie tak tego materiału, żeby ze spisu coś wynikało dla osoby, która do niego zajrzy. Tu była moja praca, by uzmysłowić czytelnikom, jak przedmioty mogły wyglądać. I do tego posłużyłam się porównaniami do znanych nam już rzeczy z tamtego okresu.
– Jest to pionierskie dzieło, ponieważ jest pierwszym książęcym inwentarzem wydanym drukiem, który opatrzony jest potężnym aparatem naukowym – zauważa Renata Zdero, koordynator projektu z zespołu redakcyjnego. – Pierwotnie było ponad tysiąc przypisów, stąd zdecydowaliśmy, że część z nich zostanie zlikwidowana i stworzymy słowniczek terminologiczny. To sprawia, że łatwiej poruszać się po publikacji. Co ważne, publikujemy nie tylko inwentarz, ale i spis przedmiotów, które następca Jana Fryderyka, Barnim X, ofiarował innym osobom. Mamy też spis długów księcia, co jest interesującym wglądem w jego życie.
„Inwentarz spuścizny księcia Jana Fryderyka z 1600 roku” jest dostępny w sprzedaży w Zamku w Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej (wejście I) oraz w zamkowym sklepie internetowym (na stronie zamek.szczecin.pl/sklep) i kosztuje 82 zł.
Wydawnictwo rozpoczyna nowy cykl, poświęcony materiałom źródłowym z dawnej kancelarii dworskiej Gryfitów, jakie zachowały się w zbiorach różnych instytucji bibliotecznych i archiwalnych w kraju i za granicą.
Komentarze
0