"Jak sfilmować prezydenta?" takie pytanie zadał sobie 24 lata temu, Klaus Dörries. Odpowiedzią na nie jest film dokumentalny, który dopiero w ostatni poniedziałek (30 września) został premierowo pokazany w Polsce. Projekcja odbyła się w ramach Szczecin European Film Festival i została powtórzona dzień później.
W półgodzinnym dokumencie, zatytułowanym właśnie "Jak sfilmować prezydenta?", (zrealizowanym w 1990 roku) widzimy, w pierwszych scenach, rozmowę z szefem Kancelarii Prezydenta, który instruuje niemiecką ekipę, co może być sfilmowane i jak to ma być dokładnie przeprowadzone.  Na szczęście Dörries niezastosował się ściśle do tych zaleceń. Uwiecznił powszedni dzień pracy prezydenta (w tym uroczystość wręczenia nominacji sędziowskich), ale także zarejstrował ciekawe szczegóły zza kulis. Odważył się także zadać Jaruzelskiemu pytanie o decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego. Jaruzelski starał się ukazać taki wizerunek samego siebie, jaki chciał przekazać zachodnim środkom przekazu. Gdy mówi o kulturze, recytuje niemalże słowa uznania dla Felliniego, Wajdy i Zanussiego. Mimo wszystko film ma niewątpliwie dużą wartość jako dzieło ukazujące etykietę i procedury związane z urzędem prezydenckim w tamtym czasie. 
 
Oba pokazy filmu zorganizowano w Instytucie Pamięci Narodowej w Szczecinie, a uczestniczył w nich także reżyser. Dörries opowiadał o powstawaniu filmu, o tym, że materiał jaki nakręcił w Warszawie (głównie w Pałacu Belwederskim) został mu odebrany i po kilku miesiącach zwrócony. Ani telewizja polska ani stacje niemieckie nie przyjęly propozycji emisji gotowej już produkcji. Film był natomiast pokazywany w innych eurpejskich krajach praz w USA, gdzie zyskał nawet dobre oceny w mediach i pewną popularność.
 
Klaus Dörries  studiował na Uniwersytecie Sztuki w Berlinie. Obecnie pracuje jako niezależny wydawca oraz reżyser, a także docent w Wyższej Szkole DEKRA w Berlinie ( wydział montażu i postprodukcji oraz historii filmu).