W 1993 r. wyprzedził ponad 17000 konkurentów i dostał rolę w... "Klubie Myszki Micky" programie telewizyjnym Disney Channel. Później zaczął się piąć po szczeblach aktorskiej kariery i teraz należy do najlepszych w tej branży. Nazywa się Ryan Gosling, a od tygodnia możemy zobaczyć, w szczecińskim Multikinie, jego kolejną, bardzo dobą kreację – w filmie „Idy marcowe”.

Scenariusz tego politycznego thrillera powstał na podstawie sztuki teatralnej "Farragut North" autorstwa B.Willimona, który napisał ją po doświadczeniach, zdobytych podczas pracy przy kampanii prezydenckiej Howarda Deana. Reżyserem „Id marcowych” jest George Clooney, który zagrał także rolę gubernatora Morrisa, pretendującego do najważniejszego stanowiska w kraju. To nie on jednak jest pierwszoplanową postacią tego dramatu. Jest nim Stephen Myers (Gosling), ambitny agent od PR, który wierzy niemal bezkrytycznie w wizerunek swego pracodawcy. Morris oczarował bowiem nie tylko swoich wyborców, ale przede wszystkim sztab pomagających mu w zdobyciu prezydentury, ludzi.

Stephen jest inteligentny i dynamiczny, znajduje szybko słabe punkty kontrkandydata (senatora Pullmana) i podsuwa wiele dobrych rozwiązań Morrisowi. Wszystkie działania są skoncentrowane na tym by wygrać prawybory w Ohio (zwycięstwo w tym stanie, jest istotnym wskaźnikiem popularności kandydata i praktycznie przesądza o dalszej rywalizacji). W tej sytuacji, doradca  przeciwnika Morrisa, którym jest Tom Duffy (Paul Giamatti) postanawia wyłączyć Stephena z gry...W dalszych wypadkach uczestniczxą jeszcze trzy  ważne  osoby. To prawa ręka Morrisa, Paul Zara (Philip Seymour Hoffman), błyskotliwa dziennikarka Ida (Marisa Tomei) oraz urokliwa stażystka, pracująca przy kampanii (Evan Rachel Wood). Z pozoru niewinna propozycja rozmowy, którą Stephen otrzymuje od Toma, jest początkiem wielu nieprzewidzianych zdarzeń, które nieomal powodują wypadnięcie naszego bohatera za burtę.

Tytuł film nawiązuje oczywiście do historii Rzymu i do zabójstwa Juliusza Cezara, podczas święta id marcowych. Reżyser podkreślał w wywiadach, że realizując ten obraz inspirował się  tragedią Szekspira, której tematem były tamto wydarzenie. Angielski dramatopisarz ukazał w niej konflikt między lojalnością, a politycznymi celami, walkę o przetrwanie w świecie, w którym zasady muszą ulec bezwzględnej przewadze. W filmie Clooneya tą przewagę zapewnia posiadanie informacji. Ten, kto potrafi dotrzeć do tych najbardziej utajnionych szczegółów i w odpowiednim momencie się nimi posłuży, pokonuje przeciwnika. Stephen, początkowo jest ostrożny i oddany swemu szefowi, widząc w nim człowieka rzeczywiście chcącego uczynić coś dobrego dla kraju. Kiedy jednak sam zostaje postawiony pod murem, nie waha się wystąpić przeciwko niemu, w obawie o niechybne zakończenie swojej kariery.

Warto zwrócić uwagę na tę rolę. Pierwsza i ostatnia scena „Id marcowych” to próby mikrofonu przed oficjalnym wystąpieniem. Stephen wchodzi na podium z kamienną twarzą graczem, nie okazuje żadnych emocji. Zakłada maskę osoby publicznej i realizuje swe zadanie. Jest perfekcyjny, i co najważniejsze, przekonywający. Tak jak wcześniej w „Fanatyku” oraz ubiegłorocznym „Drive”. Nie wiem jakimi sposobami udało mu się zdobyć wspomniana telewizyjną rolę w 1993 roku, ale niewątpliwie zasłużył na to by znaleźć się w Hollywood...