Trzy roztańczone parkiety w rytm muzyki house i trance, roznegliżowani bębniarze i urocze tancerki – to wszystko mieli szanse zobaczyć uczestnicy imprezy Ibiza F*cking Island. Ibiza w środku miasta zostala nam dostarczona 19.03 za pomocą klubu 77 i podłączonej specjalnie na tą okazję przylegającej restauracji Royal Pallace.

Z Ibizy wprost do Szczecina

Impreza Ibiza F*cking Island została przeznaczona głównie dla odbiorców muzyki trance i house. Pomysł zorganizowania tego typu imprezy powstał podczas mojego pobytu na Ibizie. – mówił przed wydarzeniem Padu, jeden z artystów występujących na main stage. Szczecinian na parkiety miały porwać dźwięki nawiązujące klimatem do ElectroCity, Sunrise czy „wyspy 1000 klubów” Ibizy. Naturalną konsekwencją rzeczy było więc, że na trzech scenach pojawili się właśnie DJ-e mający bliżej do czynienia z każdym z wymienionych miejsc.                                                                                                                                                                                             

Afryka czy Hiszpania?

Główna scena została zbudowana od podstaw, a na potrzeby imprezy zmodernizowano „starą” przestrzeń lokalu poprzez połączenie jej z salą sąsiadującej przez ścianę ekskluzywnej restauracji Royal Pallace. Na powstałym w ten sposób dodatkowym parkiecie zmieścili się i naładowani niesamowicie pozytywną energią drummerzy, jak i tancerki, fireshow i bawiąca się w rytm wyselekcjonanych utworów licznie zebrana publiczność. Występ bębniarzy podczas setu Padu z cała pewnością wzbudził największe zainteresowanie imprezowiczów. Energia, entuzjazm i świeżość odbioru porywała do tańca najbardziej trzeźwych uczestników imprezy. Intensywna, transowa muzyka sprawiała, że momentami ciężko było się rozeznać czy muzycznie bliżej nam do afrykańskiej dżungli czy gorącej wyspy. Za nagrywanie ibizowego klimatu odpowiedzialni byli Dj-e Gregg Warm-up, Padu, Maiqel, Toxic Noiz, V_Valdi, Miqro i TM.                                                                                                                               

Druga scena z muzyką trance, po zakończeniu występów z bębnami, przejęła rolę głównego parkietu. Klubowiczom muzyka serwowana była przez Deep Energy, Arctic Moon, Mike Wind, Cairalan, Apple One, Mr. White, LimmiL DJ`s B2B wyjątkowo przypadła do gustu, a na parkiecie do późnych godzin nocnych panował spory ścisk. W tym samym czasie na małym parkiecie serwowany był tzw. Megamix, czyli dobrze komercyjne, taneczne utwory w klubowych aranżacjach. Parkiet ten cieszył się sporym zainteresowaniem, w końcu jak twierdził inżynier Mamoń z filmu Rejs, najbardziej lubimy słuchać tych piosenek, które już znamy.                                                                                                                                                                                                         

Tajemnica znikających wizualizacji

Od strony organizacyjnej należy dać dużego plusa za oświetlenie i nagłośnienie, które było poprawne i bez zarzutu. Natomiast szumnie zapowiadane przez organizatorów wizualizacje gdzieś się najwyraźniej zawieruszyły i nijak nie można było ich w lokalu uświadczyć. Co prawda jakieś obrazy na pierwszym parkiecie, rzucane w kąt sali z 2 projektorów mogły być właśnie wspomnianymi wizualizacjami, ale na pewno nie były to „wizualizacje przedstawiające klimat gorącej wyspy jaką niewątpliwie jest Ibiza”, jak zapowiadano przez imprezą. Mimo tej jednej małej wpadki całość oceniam bardzo pozytywnie.
                                                                                                                                                                                                        

Wykorzystany potencjał

Pomysł zorganizowania w klubie 77 imprezy z trzema scenami można uznać za odważny; jednocześnie na mapie szczecińskich imprez jest to krok w dobrym kierunku. W naszym mieście monopol na rozbudowane imprezy ma przede wszystkim Heya Club i cieszy mnie, że inne lokale zaczynają powoli wykorzystywać swoją powierzchnię do czegoś więcej niż piątkowo-sobotnich dyskotek. Klub 77 już przygotowuje się do kolejnego, dużego wydarzenia na trzech scenach, które odbędzie się niedługo w ramach Festiwalu Przedsiębiorczości BOSS. O szczegółach będziemy pisać już niedługo.