W polskich miastach coraz głośniej mówi się o ograniczaniu grabienia jesiennych liści. Dlaczego? By chronić jeże. Zwierzęta odpoczywają w liściach i tworzą tam swoje kryjówki. Grabienie jest dla nich śmiertelnym niebezpieczeństwem, zwierzęta są ranione, a często nawet zabijane. Regulacje w tym temacie wprowadził między innymi Wrocław. Jak sytuacja wygląda w Szczecinie? Tematem zajął się aktywista Igor Podeszwik z inicjatywy Nowy Szczecin.

Jeże potrzebują pomocy. „Są kaleczone grabiami, podkaszarkami i widłami”     

Pomysły dotyczące ograniczenia grabienia liści w miastach są mocno promowane przez ruchy miejskie w całej Polsce. W Szczecinie tematem zajął się Igor Podeszwik z inicjatywy Nowy Szczecin. Wniosek trafił już do Urzędu Miasta.

– Ochrona ścisła polega na całkowitym zakazie bezpośredniej ingerencji człowieka w środowisko jeży, to jest pozyskiwania, przemieszczania, niszczenia i zabijania jeży. Ochrona ścisła jeży zmierza do maksymalnego ograniczenia ich śmiertelności. Liście stanowią schronienie dla jeży, dlatego wzorem Wrocławia warto wyznaczyć i oznakować na terenie miasta strefy bez grabienia liści – pisze Podeszwik.

Inicjatywa spodobała się także Renacie Pihan, która prowadzi szczecińskie pogotowie dla jeży „Jeżarnia”. Obecnie pod opieką Jeżarni jest ponad 30 jeży, wiele z nich zostało skrzywdzonych przez człowieka.

– Trafia do nas mnóstwo jeży pokaleczonych przez grabie, podkaszarki czy widły. Niedawno na Osiedlu Zawadzkiego doszło do interwencji, zadzwonił do nas Pan, który powiedział, że z worka z liśćmi wydobywają się dziwne dźwięki. Okazało się, że była tam jeżowa mama z maluchami. Nie chcę myśleć, ile jeży wylądowało w workach, a potem zostało zutylizowanych – mówi Renata Pihan.

Miłośniczka jeży gorąco popiera pomysł ograniczenia grabienia: – Nie chodzi o to, by nie grabić liści w całym mieście. Należy zgrabiać liście na kupkę, w tych stertach będą gromadzić się jeże, które będą budować dla siebie miejsce do zimowania – dodaje.  

ZUK: słuchamy głosu mieszkańców

Zakład Usług Komunalnych przyznaje, że temat jest mu znany i zgodnie z sugestiami aktywistów ekologicznych, osoby sprzątające miasto z liści mają dbać o to, by nie niszczyć siedlisk zwierząt oraz by nie usuwać liści z miejsc, z których to usuwanie nie jest konieczne.

– Liście są grabione w taki sposób, żeby nie usuwać zieleni z miejsc, w których mogą znajdować się jeże. Usuwane są liście tylko z alejek i z ciągów pieszych. Wsłuchaliśmy się w głos mieszkańców – zapewnia Andrzej Kus, rzecznik instytucji.

Pierwszym miastem, które ograniczyło grabienie liści ze względu na jeże jest Wrocław. Na terenach zielonych pojawiły się także tabliczki informujące o obecności zwierząt.