Mieszkańcy kamienicy przy ul. Jagiellońskiej 76 od dłuższego czasu nie mogą porozumieć się z zarządcą nieruchomości, którym jest Szczecińskie TBS. Wzięli pożyczkę na remont, który nie został ukończony a oni sami pozostali bez balkonów z nieszczelnymi drzwiami. „Chcieliśmy zadbać o ten budynek. Teraz wychodzi na to, że każdy chce jak najszybciej sprzedać mieszkanie” – skarżą się.

– Problem zaczął się wtedy, gdy STBS zagroził, że zgłosi nasze balkony do nadzoru budowlanego i doprowadzi do ich odcięcia, jeśli nie zgodzimy się na remont – opowiadają lokatorzy, którzy proszą o zachowanie anonimowości.

Ich zdaniem, przy decyzji o remoncie „podpierano się opinią osoby, która prawdopodobnie nawet nie była na miejscu”. – Wymieniała w opinii elementy architektoniczne, których nie ma. Ocenę stanu technicznego i postępu korozji elementów konstrukcyjnych przeprowadzała w odległości około 3,5 metra, co jest niezgodne z wiedzą techniczną i sztuką budowlaną.

„Prace przeprowadzone byle jak”

Jako wspólnota mieszkaniowa wzięli pożyczkę na niezbędne prace. Kiedy już doszło do podpisania umowy, a wykonawca rozpoczął roboty, mieszkańcy zaczęli się niepokoić. Ich zdaniem, prace zostały przeprowadzone byle jak i nie w tej kolejności, która została określona w umowie.

– Najpierw miały być rozebrane balkony, aby sprawdzić ich stan. Mieli trzy miesiące na wykonanie tych prac. Dopiero po miesiącu zaczęli rozstawiać rusztowanie. W pierwszej kolejności zajęli się elewacją, a dopiero kilka dni przed upływem terminu zajęli się odkrywkami i kuciem balkonów. Kiedy ściany były już pomalowane – opowiadają.

Okazało się, że właściciele mieszkań pozostali ze zdjętymi balkonami. Na dodatek, „wykonawca zszedł z budowy, nie dokończył robót, przez co trzeba było znaleźć nową firmę, która dokończy remont”.

Żądają zwrotu pieniędzy i rozliczenia prac

– Zapłaciliśmy 120 tysięcy złotych za coś takiego… Za rozwalone balkony i elewację, która znowu nadaje się do pomalowania. Teraz okazuje się, że nie mamy pieniędzy na dalsze prace i musimy wziąć kolejną pożyczkę w wysokości 100 tysięcy złotych – informują mieszkańcy. Wspólnota mieszkaniowa żąda od Szczecińskiego TBS zwrotu pieniędzy, które zostały zapłacone pierwszemu wykonawcy oraz domaga się przedstawienia rozliczenia.

– Wielokrotnie pisaliśmy prośby o udostępnienie dokumentów. Umowę z wykonawcą dostaliśmy nieoficjalnymi kanałami. Zarządca nie chce nam niczego udostępnić, a to przecież w końcu my spłacamy tę pożyczkę. Nawet projekt dostaliśmy pod stołem od życzliwej osoby. Powierzamy nasze środki finansowe i przeraża nas to, że nie wiemy, co się dzieje z tymi pieniędzmi – niepokoją się lokatorzy.

„Wspólnota mieszkaniowa była na bieżąco informowana”

Szczecińskie TBS zapewnia, że było „w ciągłym kontakcie z wykonawcą remontu balkonów oraz przedstawicielkami wspólnoty mieszkaniowej”. – Były na bieżąco informowane o zaawansowaniu prowadzonych robót. Miały również wgląd do kosztorysu ofertowego. Pierwotny zawierał drobne prace przy płytach balkonowych – informuje Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa.

Pierwotny kosztorys „z drobnymi pracami przy płytach balkonowych” wyniósł 205 tys. zł. Wspólnota mieszkaniowa otrzymała 135 tys. zł pożyczki. Podczas robót rozbiórkowych balkonów miało się jednak okazać, że konstrukcja elementów stalowych jest w bardzo złym stanie. – Na tej podstawie i w porozumieniu z przedstawicielami wspólnoty postanowiono wykonać ekspertyzę techniczną. Poinformowano również zarząd wspólnoty, że prace te z cała pewnością będą wychodziły poza zakres pierwotnego projektu oraz kosztorysu – zapewnia Tomasz Klek.

„Zapłata zgodnie z podpisaną umową”

Umowa z pierwszym wykonawcą została rozwiązana. Jako powód STBS podaje „problemy techniczne”. – Okazało się, że wszystkie założenia pierwotne, to jest termin realizacji, zakres prac oraz wartość robót, na pewno ulegną zmianie. Takich modyfikacji w założeniach wykonawca nie brał pod uwagę – tłumaczy Tomasz Klek.

Za wykonane prace, które zdaniem mieszkańców zostały „przeprowadzone byle jak i niezgodnie ze sztuką budowlaną”, wykonawca otrzymał 123 tysiące złotych.

– Zgodnie z podpisaną umową, za prace faktycznie wykonane – podkreśla rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa. – Wspólnota mieszkaniowa zwróciła się jednak do Szczecińskiego TBS o wyszukanie kolejnych firm mogących kontynuować remont balkonów. Oferty zawierały się w przedziale 165-260 tysięcy złotych. W związku z tym, że obecnie wspólnota posiada 105 tysięcy złotych, to kwota dalece niewystarczająca – tłumaczy powody zaciągnięcia kolejnej pożyczki.

Słowo przeciwko słowu

Jednocześnie Szczecińskie TBS zapewnia, że komplet dokumentów dotyczących realizacji i rozliczenia może być „udostępniony wszystkim członkom wspólnoty, w każdym czasie, po wcześniejszym ustaleniu terminu dogodnego dla stron”.

– Nie jest to zgodne z prawdą, ponieważ nasze pisma z prośbą o przedstawienie rozliczenia wpływały do STBS i pozostawały bez odpowiedzi. Pisma są podbite pieczątką z datą i potwierdzeniem odbioru – kontrargumentują mieszkańcy. Przyznają, że przedstawiciel spółki był z nimi w stałym kontakcie, ale jest pewne „ale”. – Kiedy ten kontakt został mu narzucony ze względu na rażące zaniedbania przy prowadzeniu remontu – podkreślają.

Mieszkańcy otrzymali rozliczenie dopiero 29 września tego roku – po spotkaniu z naszą redakcją, wysłaniu pytań do STBS oraz spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej z zarządcą.

Fekalia w piwnicy i trzy tygodnie zagrożenia życia

Sprawa elewacji i balkonów nie jest jedyną, na którą narzekają mieszkańcy kamienicy przy ul. Jagiellońskiej 76. W maju tego roku doszło do awarii pionu kanalizacyjnego, w wyniku której fekalia lały się do piwnic.

– Pisaliśmy do STBS i nie było żadnej odpowiedzi. Dopiero sanepid nam pomógł i jeszcze się zastanawiał czy nie zgłosić sprawy do sztabu zarządzania kryzysowego. To było jawne zagrożenie epidemiologiczne. To wszystko trwało dwa miesiące – żalą się mieszkańcy. Jak dodają, przez trzy zimowe tygodnie musieli spać w przeciągu i przy otwartych oknach. Winne było wysokie stężenie tlenku węgla.

– Czujniki wskazywały ponad 100 jednostek tlenku węgla. Strażak powiedział mi wprost, że gdybym była w domu, to już bym nie żyła – relacjonuje jedna z lokatorek. – Przysłali nam swojego kominiarza. Ten stwierdził, że jest sezon grzewczy, niskie ciśnie i dym cofa się z kominów. Nie miał żadnych przyrządów pomiarowych.

Prace naprawcze zostały zakończone po blisko dwóch miesiącach od zgłoszenia problemu.

– Pierwsze próby szczelności w budynku frontowym nie wykazały nieszczelności kominów, dlatego przeprowadzono próby w budynkach sąsiednich oficyn. Wykazały one rozszczelnienie na styku budynków. Wówczas zlecono firmie kominiarskiej wykonanie uszczelnienia komina. Prace zostały zakończone 5 lutego 2021 roku – informuje STBS.

„Kto nas weźmie z takim bagażem?”

Mieszkańcy kamienicy podkreślają, że nie chcą iść na wojnę z zarządcą tylko „chcą wyremontować piękną kamienicę w centrum miasta”. W planach mają również zrezygnowanie z usług Szczecińskiego TBS.

– Ale najpierw musimy dokończyć remont. Kto nas weźmie z takim bagażem? Dużo czasu poświeciliśmy na to wszystko. Chcieliśmy tylko spokojnie tutaj mieszkać, zadbać o ten budynek. Teraz wychodzi na to, że każdy chce jak najszybciej sprzedać mieszkania – przyznają.