Od wielu lat Marian Opania jest uznawany za jednego z najlepszych śpiewających polskich aktorów i nie ma w tej opinii cienia przesady. Każdy jego recital jest wydarzeniem dużego formatu tak więc sala Bogusława na Zamku Książąt Pomorskich oczywiście zapełniła się widzami w wieczór jego przyjazdu do Szczecina - czyli 6 października.

Artysta rozpoczął swój występ od utworu „W moim domu” Jonasza Kofty, a zatem wstęp był dramatyczny i  refleksyjny. Jednak wieczór nie został zdominowany przez taki nastrój. Akompaniament towarzyszący słowom zapewniła, grając na fortepianie,  pani  Aldona Krasucka, profesor Akademii Teatralnej w Warszawie. Cały recital został zatytułowany „Moje fascynacje” i był zbiorem tekstów z bardzo różnych lat. Wiele z nich to utwory Jacquesa Brela tłumaczone przez Wojciecha Młynarskiego (m.in. „Cukierki dla panienki mam”, „Amsterdam” czy „Piosenka starych kochanków”). Poza tym w repertuarze była też oczywiście  poezja Włodzimierza Wysockiego („Tatuaż”, „Rejs Moskwa- Odessa”, „Po mnie narzeczona”).. Bezsprzecznie jednym z najbardziej oczekiwanych przez publiczność  utworów była piosenka „Burżuje” Jeana Corta, która zabrzmiała moim zdaniem szczególnie mocno. 

Występem Mariana Opani byli usatysfakcjonowani chyba wszyscy, którzy wczoraj wybrali się do Zamku” Aktor bez trudu przechodzi z refleksyjnego nastroju do parodii i  humoru rubasznego. Teksty satyryczne A.Słonimskiego („Brydż”), Marcina Wolskiego („Nieśmiały”, „Sekspert” czy „Wysoka izbo”- dedykowany naszym parlamentarzystom) rozbawiły wielu widzów praktycznie do łez. Z tej ostatniej humoreski dowiedzieliśmy m.in. że rzucanie picia na trzeźwo jest absolutnie bezcelowe, bo istnieje niebezpieczeństwo, że zapamiętamy miejsce gdzie rzuciliśmy i tam wrócimy... „W muzeum” Michaiła Żwanieckiego oraz „Otwarcie domu kultury” Tadeusza Rossa to kolejne brawurowo wykonane teksty. Myślę, że nawet jeśli ktoś je znał, to interpretacja aktorska była tak błyskotliwa, że nie można było zareagować inaczej niż śmiechem.

Pan Marian nie tylko odtwarzał postacie, które były bohaterami tekstów, zmieniając precyzyjnie głos w zależności od tego, kogo kreował. Opowiadał też w przerwach o autorach. M.in. kilka zdań poświęcił osobie Mariana Hemara, poety pochodzącego ze Lwowa, który w czasie wojny wyemigrował do Anglii i przez całą resztę życia marzył o powrocie do ukochanych stron rodzinnych. Poświęcił temu piosenkę „Tyle jest miast” przejmująco zaśpiewaną przez jego imiennika. To był jeden z ostatnich punktów programu, ale oczywiście artysta spełnił także prośbę widzów dotyczącą dodatkowych atrakcji. Zapytał co jeszcze chcielibyśmy usłyszeć i otrzymawszy odpowiedź:  „Modlitwa”, ten właśnie utwór Okudżawy zaśpiewał. Później jeszcze  wykonał „Odkrycie Ameryki” M.Wolskiego i chyba zainspirowany tym  geograficznym monologiem, wyjaśnił dlaczego tak chętnie przyjeżdża do zachodniej Polski, definiując na czym polega... wyższość rasy ludzi zamieszkujących tzw. Ziemie Odzyskane.