Gdyby żył, skończyłby 67 lat. Z okazji tej rocznicy cały świat świętował pamięć Freddiego Mercury'ego. Fani ze Szczecina i całej Polski spotkali się w czwartek wieczorem w Rockerze, aby uczcić rocznicę jego urodzin.
Legenda rocka, jeden z najwybitniejszych artystów w historii muzyki, charyzmatyczny wokalista, aranżer, kompozytor, twórca niezliczonej ilości przebojów - Freddie Mercury. Po wyczerpującej walce z ciężką chorobą zmarł 24 listopada 1991 roku, lecz pozostała z nami jego muzyka.
 
"Tribute to Freddie Mercury" pod tym hasłem odbyła się się akcja upamiętniająca urodziny Freddiego. Głównym punktem imprezy był koncert szczecińskiej grupy Don't Stop The Queen wykonującej przeróbki utworów zespołu Queen, którego wokalistą był Mercury. Fani usłyszeli największe przeboje tej brytyjskiej grupy. Poza koncertem puszczane były także klipy Queen.
 
Don't Stop The Queen pojawili się chwilę po 21.00 i wykonali na wstępie utwór "One Vision". Jest to singel zespołu Queen z 1985 roku, zainspirowany występem na Live Aid. W 1986 został umieszczony na albumie "A Kind of Magic". Jest jednym z najbardziej znanych przebojów grupy i był stałym elementem jej koncertów.
 
Przepraszam za małe opóźnienie – mówił w przerwie wokalista zespołu, Piotr Andrzejczak. - Było to spowodowane tym, że Grzesiek zapomniał  stroju.
 
Pierwsza część koncertu pozwoliła cofnąć się w czasie do początkowych lat sławy Queen, w których między innymi znalazł się utwór In the Lap of the Gods z albumu Sheer Heart Attack. Zespół próbował przekonać publiczność do klaskania i śpiewania z nimi. Jednak bez skutku. Wokalista stroił sobie żarty z nieśmiałości gitarzysty basowego - Jacka Ogórka. Doprowadzając go tym do zarumienienia. Jedynie starszą publiczność porwał rytm muzyki. Jeden z wiernych fanów zespołu wstał z miejsca i zaczął tańczyć jako jedyny na sali, w ślad zanim poszła tylko jedna kobieta.
 
Utwór "Crazy Little Thing Called Love", który to Freddie napisał w wannie, rozbudził publiczność, która zaczęła klaskać w rytm muzyki. Podczas tego fragmentu imprezy Kuba May oraz Grzegorz Ziółkowski grali na tamburynach. Nie zabrakło również utworu Tutti Frutti, który wywołał wielką falę oklasków. Kto miał ochotę potańczyć, mógł stanąć pod sceną i rozruszać kości. Skusiły się na to tylko trzy osoby, które po kilku minutach wróciły na swoje miejsca. Przedostatnia część koncertu miała na celu ostudzić widownię. Las rąk uniósł się w górę i zaczął falować wraz z muzyką. Mogliśmy wtedy usłyszeć piosenki "Bohemian Rhapsody", "Living On My Own" oraz wiele innych.
 
Utwór Radio Gaga grany podczas ostatniej części koncertu ożywił publiczność. Na gorące prośby fanów Jacek Ogórek zagrał solówkę na basie. Oczywiście nie zabrakło We Will Rock You oraz We Are The Champions.
 
Fani nie pozwolili zespołowi Don't Stop The Queen tak szybko opuścić sceny. Cała sala błagała o bis, który uzyskali. "Living On My Own" było ostatnią piosenką graną tego wieczoru. Ku rozczarowaniu publiczności zespół nie dał się przekonać do następnego bisu.
 
Zainteresowanie koncertem było bardzo duże jak na możliwości lokalu oraz samego miasta. Wśród osób zamieszkałych w Szczecinie można usłyszeć, że w tym mieście się nic nie dzieje. Zgodzicie się z tą opinią?