Czyli koniec papierosów. Polska walczy z paleniem w miejscach publicznych. Tym samym walczy z tytoniowym nałogiem Polaków. Bo nie chodzi tu o to, żeby móc palić w wyznaczonych miejscach, ale żeby zaprzestać palenia w ogóle – bo właściwe nie można palić już nigdzie. Zaostrzone kary w postaci nawet 500- złotowego mandatu (!) mają nas do tego przekonać. Ktoś dba na siłę o nasze zdrowie.

          Przepisy regulujące to zagadnienie (czyli Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych) stają się coraz bardziej restrykcyjne. Ma to zniechęcić nas do palenia. I nie są to zmiany idące w kierunku ochrony wyłącznie przed biernym paleniem, ale idące jeszcze dalej – mające na celu zniechęcenie palaczy do palenia. Utrudnienia w możliwości publicznego palenia mają nam tak uprzykrzyć życie, że aż spowodować  w końcu zerwanie z nałogiem.

Tu nie zapalimy 

          Gdzie nie wolno palić? Na terenie zakładów opieki zdrowotnej i w pomieszczeniach innych obiektów, w których są udzielane świadczenia zdrowotne. Na terenie szkół, w tym szkół wyższych, niezależnie od wieku się tam uczących.  W pomieszczeniach zakładów pracy. W obiektach sportowych. W ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci. W pomieszczeniach obiektów kultury i wypoczynku do użytku publicznego. Zakaz dotyczy również środków pasażerskiego transportu publicznego oraz  obiektów służących obsłudze podróżnych, a także przystanków komunikacji publicznej.

          Dodatkowo zakaz obowiązuje także w odległości 10 metrów od „miejsc zakazanych”.

          Co z lokalami gastronomicznymi i rozrywkowymi? Ich właściciele zdecydują, czy te mniejsze lokale (do 100 m kw.) przeznaczą wyłącznie dla  palących czy niepalących. Właściciele tych większych będą mogli w lokalu wyznaczyć sale dla palaczy.

                 Podobnie właściciele (lub zarządzający) pomieszczeń i obiektów objętych zakazem palenia mogą wyznaczyć w nich palarnie.

                 Co to wszystko oznacza? Że nie zapalimy już po obiedzie w ulubionej restauracji, ani w pubie i na dyskotece. Umilanie sobie czasu dymkiem czekając na tramwaj czy pociąg jest także wykluczone. Na plaży również się nie zaciągniemy, podobnie zresztą jak w parku czy w służbowym samochodzie.  

Gdzie papieros dozwolony?

  Więc gdzie wolno jeszcze palić? Spokojnie to chyba jedynie we własnym domu pod okapem. Na tarasie czy balkonie również – ale tylko tak, żeby nie narażać sąsiadów na bierne palenie. No i oczywiście w każdym miejscu, które nie jest „miejscem zakazanym”. A takich miejsc nie będzie dużo – zatroszczył się oto ustawodawca wyliczając szczegółowo miejsca palaczom niedostępne. Nie we wszystkich  miejscach zakazał palenia wprost.  Niektóre uczynił niedostępnymi poprzez ogólne określenie – nie wolno palić w „innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego”. Więc jeśli znajdziesz takie miejsce, spokojnie możesz wyciągnąć papierosa.

       Owoc zakazany

                      Około 9 milionów Polaków pali. Jednocześnie aż 68 procent Polaków nie zgadza się, by politycy decydowali za właścicieli restauracji, czy lokale są dla palaczy. – „Nie wyobrażam sobie, żeby nie zapalić na dyskotece. – mówi studentka szczecińskiego uniwersytetu -  Nie palę dużo. Ale to i tak nie zmienia faktu, dlaczego ktoś ma decydować o tym, czy palę i gdzie palę. Ochrona zdrowia? Bzdura! Jestem na tyle dorosła, żeby zdawać sobie sprawę ze skutków palenia ”. Batalia przeciwko paleniu odbierana jest jako batalia przeciwko palaczom. A papieros – jeśli jeszcze nie jest owocem zakazanym, to na pewno niedługo się nim stanie.