Członkowie disco-polowego zespołu One Takt grają na stypie. Są zadowoleni z zarobku, ale impreza przeciąga się ponad wyznaczony czas. Okazuje się bowiem, że oni też... nie żyją. Tak zaczyna się spektakl „Disco Macabre” – najnowsza premiera w repertuarze Teatru Pleciuga.
Mrok i szpony
Mroczna scenografia, czarne kostiumy, ostre makijaże i szpony zamiast palców... Nie ma wątpliwości, że wchodzimy do makabrycznego podziemia i za chwilę zacznie się upiorny spektakl ... Członkowie grupy One Takt (w tych rolach Rafał Hajdukiewicz, Katarzyna Klimek, Maciej Sikorski) o swoim akcesie do świata umarłych, dowiadują się z... gazety znalezionej na after party, na które zostali wynajęci. Nie mogą uwierzyć, w informacje o swoim wypadku na autostradzie, ale rozmowa z demonicznym DJ-em Charonem, sprawia, że nie są już niczego pewni... Szukają więc rozpaczliwie jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, bo przeprawa przez Styks w towarzystwie dwóch pań z chóru The Cerbers (Paulina Lenart i Marta Łągiewka) nie bardzo im odpowiada...
Znane, ale zaskakujące
Charon (Dariusz Kamiński) daje im ostatnią szansę na odkupienie win. Ponieważ do tej pory popularyzowali kicz i bezguście, teraz muszą udowodnić, że tak naprawdę umieją zagrać inaczej i że to co robią jest cokolwiek warte. Cały spektakl to zatem długi program z muzyką graną na żywo przez zespół z tyłu sceny (muzycy odziani są w stroje zakonników) oraz przez aktorów. Cały repertuar, to bardzo dobrze znane diskopolowe przeboje, ale zinterpretowane mniej lub bardziej zaskakująco.
Operowe bara bara„Jesteś szalona” z repertuar Boys uderza metalową ścianą dźwięku, „Biały miś” przetłumaczony na angielski okazuje się czarnym bluesem z delty Mississipi, a „Bara bara” (wykonywane przez Milano), wprawić może w osłupienie miłośników arii operowych... Wśród przearanżowanych piosenek jest też kompozycja Boltera „Daj mi tę noc” w ascetyczny, „ogniskowy” sposób zaprezentowana przez DJ-a Charona, a niemalże na koniec otrzymujemy też, chóralnie wykonany, szlagier Weekendu „Ona tańczy dla mnie”. O innych innowacjach nie będę wspominał, żeby dać widzom, którzy jeszcze spektaklu nie widzieli, większą przyjemność w ich kontemplowaniu...
Pretekst do eksperymentówOpowieść o pechowym trio, które musi przejść przez muzyczny czyściec, by uratować swe dusze, jest praktycznie tylko pretekstem do kompozycyjnych eksperymentów na wciąż (niestety) żywym ciele disco-polo. Niewątpliwie mimo to, realizatorom „Disco Macabre” (reżyserem i autorem choreografii jest Arkadiusz Buszko) udało się stworzyć nieszablonowe, rozrywkowe widowisko. Na premierowym pokazie (4 listopada) publiczność oklaskami na stojąco podziękowała im za zabawę. Ja przezornie wolałem jednak nie dołączać do tego zaczarowanego kręgu i pozostałem na swym fotelu do końca...
Komentarze
0