Krzysztof Komeda nagrał niegdyś słynną płytę „Astigmatic”. Szczeciński zespół Clockwork niejako ten temat podejmuje ponownie...

Mam na myśli  płytę „Myopic”, której  okładka bezpośrednio nawiązuje do wady wzroku jaką jest krótkowzroczność. Muzycznie jest to jednak propozycja z innej półki niż Komedowski klasyk (głównie z powodu instrumentarium jakie na niej występuje).

Szymon Orłowski czyli pomysłodawca całego tego przedsięwzięcia, to absolwent Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach, stypendysta Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego w dziedzinie kultury w roku 2011, współpracujący z Operą Na Zamku w Szczecinie, często grywający w miejscowym Royal Jazz Clubie oraz w piwnicy Loft Artu. Clockork, w którym realizuje swoje pomysły wraz z perkusistą Maciejem Wróblem,  jest wyrażeniem ich wspólnego zamiłowania do dokonań takich twórców jak  John Scofield, Steve Coleman, Gary Thomas czy Esbjorn Svenson Trio.

Album „Myopic” został zrealizowany we wrześniu ubiegłego w studiu Polskiego Radia Szczecin, a na sesję nagraniową  zaproszony  został jeszcze muzyk, który już od dłuższego czasu współpracuje z Clockwork. Jest to Łukasz Poprawski - bardzo ceniony  saksofonista altowy, również absolwent  Akademii Muzycznej w Katowicach i laureat wielu konkursów, w tym m.in. I Zmagań Jazzowych w Szczecinie w 2002 roku. Grał m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim,   Miką Urbaniak, Afrokolektywem czy Sistars. Choć Krystian Brodacki klasyfikuje go w swej „Historii Jazzu w Polsce” jako „zakochanego w muzyce Kenny`ego Garretta”, to muzyk ten bynajmniej nie jest wpatrzony tylko w tę postać. Czego dowody słyszymy niewątpliwie w sześciu kompozycjach, zawartych na „Myopic”.

Płyta zaczyna  się od delikatnych, ale wyraźnych akordów basowych. Jest to jednak tylko przysłowiowa cisza przed burzą, bo kolejne sekwencje utworu „1” to już zdecydowanie większe natężenie dźwięków wykonywanych przez trójkę instrumentalistów. Wszystkie kompozycje mają charakter  improwizowany i mogą zainteresować przede wszystkim słuchaczy, którzy lubią free-jazz i jazz-rock (utwór „Turbulences”  przypomina mi rozwiązania harmoniczne znane z nagrań Crimson Garden Adriana Belew). To 35 minut, które wypełnia  dialog saxofonu z sekcją rytmiczną, wzbogacony o bardzo kompatybilne gitarowe  wibracje. „Myopic” jest więc zapisem pewnego stanu muzycznej świadomości, wymagającym od słuchacza dość dużej dozy uwagi. Warto mu jednak poświęcić trochę czasu bo wrażenia mogą być interesujące dla naszych zmysłów.

Nie można pominąć jeszcze informacji, że miks i mastering albumu wykonał Wojciech Olszak, współtwórca kilkudziesięciu płyt jazzowych i rockowych, współpracujący m.in. z takimi tuzami jak Eric Marienthal, Simon Phillips Tommy Aldridge czy Michał Urbaniak.