Były dyrektor wydziału budynków i lokali komunalnych w szczecińskim magistracie, Andrzej R. ,od trzech dni siedzi w areszcie i już składa zeznania mogące obciążyć czołowych szczecińskich działaczy, z prezydentem Piotrem Krzystkiem na czele.
Prokuratorura już stawia pierwsze zarzuty
Szczecińska prokuratura okręgowa i CBA zarzucają mu nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inne osoby. Jak się dowiedziała Gazeta Wyborcza, w zamian za złagodzenie grożącej mu kary, mający olbrzymią wiedzę na temat prywatyzacji miejskich nieruchomości, Andrzej R. poszedł na współpracę z prokuraturą.

Afera z „mieszkaniem Krzystka” powraca
Były dyrektor mówi głównie o głośnej sprawie przyznania przed laty mieszkań komunalnych osobom z tzw. listy wojewody. Jedną z tych osób był Piotr Krzystek, wtedy dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego, dziś prezydent Szczecina. Kiedy w czasie kampanii wyborczej, sprawa mieszkania Krzystka została ujawniona przez jego politycznych rywali, tłumaczył, że tak jak inni skorzystał z propozycji najmu. Później, zgodnie z procedurami, nabył lokal (za warte 180 tys. zł mieszkanie zapłacił 32 tys. zł).

Z wyjaśnień Andrzeja R. wynika jednak coś innego. Według niego, Piotr Krzystek sam "ustawił" całą sprawę. Jak? Gmina Szczecin (reprezentowana wówczas przez członków zarządu miasta Dariusza Wieczorka i Jana Dużyńskiego) postanowiła zamienić się na nieruchomości ze skarbem państwa (reprezentowanym przez wojewodę Lisewskiego). Urzędnicy obliczyli, że państwowa kamienica przy pl. Grunwaldzkim była warta więcej niż gminny budynek przy ul. Potulickiej. Andrzej R. twierdzi, że to Piotr Krzystek zaproponował, aby różnicę wartości pokryć sześcioma mieszkaniami z zasobów komunalnych. Później zaś przejął jedno z tych mieszkań.

Swego czasu miejscy prawnicy zwrócili się do sądu o rozstrzygnięcie, kto ma prawa do spornego mieszkania. Prezydent wtedy zadeklarował: Jeżeli sąd uzna, że właścicielem lokalu jest gmina, opuści mieszkanie. Jeśli zaś sąd uzna, że mieszkanie należy się jemu, zwróci bonifikatę, czyli 150 tys. zł..

Krzystek wstrzymuje się od komentarza
Planowane są juz kolejne przesłuchania. Piotr Krzystek wstrzymał się z wypowiedziami do czasu rozstrzygnięcia sprawy jego mieszkania przez sąd. - Proszę się zastanowić, czemu może służyć rozpowszechnianie takich informacji. Są one nieprawdziwe. To jest mój cały komentarz.-

Oświadczenie zastępcy prezydenta
Zastępca prezydenta miasta Beniamin Chocholski, wystosował oświadczenie, w którym w imieniu prezydenta (przebywającego właśnie w Londynie w ramach akcji namawiania młodych Polaków do powrotu na łono ojczyzny) odpiera wszystkie zarzuty:

„Zarzuty opisane w „Gazecie Wyborczej" są absurdalne. Nieprawdziwy jest zarzut o stratach. Transakcja zamiany miała charakter ekwiwalentny, to znaczy że ani Skarb Państwa ani Miasto Szczecin nie straciło na tej transakcji. Potwierdzają to dokumenty, wynika to wprost z aktu notarialnego.

„Gazeta Wyborcza" twierdzi, że „Urzędnicy obliczyli, że państwowa kamienica przy pl. Grunwaldzkim była warta więcej niż gminny budynek przy ul. Potulickiej. To nieprawda. Dokumenty mówią inaczej.Przedmiotem zamiany nie była cała kamienica przy placu Grunwaldzkim, ale udział w niej, który stanowił niższą wartość niż budynek gminy.

Nieruchomość przy ul. Potulickiej warta była 1 591 450 zł po odliczeniu od tej wartości udziału wynoszącego 241/1000 części nieruchomości przy ul. Śląskiej różnica wynosiła 799 030,00 zł.Na poczet różnicy wartości obu nieruchomości Gmina zaliczyła nakłady poczynione przez Izbę Skarbową na remont budynku przy ul. Potulickiej 59 w kwocie 280 000,00 zł.
Ponadto tytułem wyrównania brakującej kwoty Skarb Państwa wypłacił Gminie sumę 519 030,00 zł. Pieniądze te pochodziły w całości ze środków Ministra Finansów przekazanych Izbie Skarbowej na realizację porozumienia.

Przedmiotem tej transakcji nie były opisywane przez „Gazetę" mieszkania.
Ponadto sprawa regulowania stanu prawnego opisywanych nieruchomości pomiędzy Skarbem Państwa a Miastem toczyła się od roku 1997 roku w ramach komunalizacji.
W sprawie mieszkań Gmina wystąpiła do sądu. Czekamy na rozstrzygnięcie sprawy.”


Wyznania byłego dyrektora mogą spowodować polityczne trzęsienie na szczecińskiej ziemi, które pogrzebie wiele znanych nazwisk. A że Temida zazwyczaj jest przedstawiana z zawiązanymi oczami, już niedługo „straty” po równo będą mogły odnotować wszystkie opcje polityczne.

Załącznik:
Akt notarialny