Zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia złożył miejski aktywista Szymon Nieradka w sprawie usunięcia znaków „zakaz parkowania” i „strefa ruchu” sprzed Teatru Polskiego w Szczecinie. „Wprowadzono w ten sposób chaos organizacyjny” – krytykuje. „Obecna organizacja ruchu nie musi być ostateczną” – komentuje dyrektor Teatru Polskiego Adam Opatowicz.
Parkowanie przed Teatrem Polskim w Szczecinie nabrało rozgłosu po emisji materiału „Dziady” przez organizację Stop Cham Szczecin. Na nagraniu uwiecznieni zostali pracownicy teatru, którzy parkowali w niedozwolonym miejscu, zastawiali chodnik i wdawali się w kłótnie z aktywistami sugerującymi im zmianę miejsca.
Sprawie zostało poświęcone również Studio na żywo redakcji wSzczecinie.pl. Zaproszenie do dyskusji otrzymał dyrektor instytucji Adam Opatowicz, ale nie wziął w niej udziału.
„Wprowadzili chaos organizacyjny”
Między 23 sierpnia a 14 września br. sprzed Teatru Polskiego zniknęły znaki B-35 (zakaz postoju), „droga przeciwpożarowa” oraz D-3 (droga jednokierunkowa). Niebieskie koperty wyznaczające miejsca dla niepełnosprawnych z boku budynku zostały zamalowane, a nowe znalazły się na całej szerokości chodnika od frontu.
– Po publikacji naszego materiału dyrekcja wpadła na pomysł rozwiązania problemu z nielegalnym parkowaniem, wycinając znak B-35. Wprowadzili w ten sposób chaos organizacyjny. Droga dojazdowa przestała być jednokierunkowa, a znak zakazu zatrzymania z tabliczką holownika przestał obowiązywać – komentuje Szymon Nieradka.
Parkowanie, które „harmonijnie wpisuje się jako swoisty miejski zwyczaj”
W międzyczasie (16 września) jeden z mieszkańców otrzymał odpowiedzi w sprawie parkowania od dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie Bartłomieja Mroczkowskiego.
Jak czytamy, parkowanie przed Teatrem Polskim w Szczecinie „harmonijnie wpisuje się jako swoisty miejski zwyczaj w atmosferę i charakter okolic”. Urzędnik nie widzi w tym problemu i jak dodaje, temat parkowania przed instytucją ze Swarożyca nie jest niczym nowym.
„Teren przed wejściem do budynku służy jako parking zarówno dla widzów, jak i aktorów od prawie 80 lat i faktycznie pełni tę funkcję do dzisiaj. Ta trwająca już dziesiątki lat praktyka, nigdy nie stanowiła problemów ani natury logistycznej, ani natury społecznej” – argumentuje dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
„Działania wymierzone w dobre imię Teatru”
Bartłomiej Mroczkowski odniósł się również do nagrania Stop Cham Szczecin oraz Studia na Żywo. Jak czytamy, oba działania można określić jako… „wymierzone w dobre imię Teatru”. Wyjaśnijmy, że w programie wSzczecinie.pl udział wzięli architekt Aleksandra Kopińska-Szykuć, aktywista Szymon Nieradka, radny miejski Przemysław Słowik oraz zastępca komendanta Straży Miejskiej w Szczecinie Krzysztof Kamiński, którzy dyskutowali o nielegalnym parkowaniu przed teatrem.
„Na marginesie można jedynie dodać, że problem parkowania wokół Teatru Polskiego wbrew temu, co przedstawiane jest w materiałach, nie jest problemem społecznym, natomiast funkcjonujące rozwiązanie służy zarówno widzom Teatru, jego pracownikom, ale także okolicznym mieszkańcom” – twierdzi Bartłomiej Mroczkowski. „Potwierdzeniem tego faktu mogą być słowa, które padły z ust zastępcy komendanta Straży Miejskiej w Szczecinie, iż ilość zgłoszeń nieprawidłowego parkowania w tym miejscu jest niezwykle mała”.
– Dyrektor Bartłomiej Mroczkowski uzyskał te informacje od instytucji i przekazał je w odpowiedzi do zainteresowanego mieszkańca. Nie odegrał żadnej roli przy decyzjach o oznakowaniu terenu, ponieważ nie są to kompetencje Urzędu Marszałkowskiego – komentuje Gabriela Wiatr, rzeczniczka prasowa Gabinetu Marszałka w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Zachodniopomorskiego.
Dyrektor Adam Opatowicz komentuje
– Zarządzanie ruchem na przedmiotowym terenie leży w wyłącznej kompetencji Teatru Polskiego w Szczecinie. Usunięcie znaków oznacza, że droga nie jest obecnie objęta „strefą ruchu” – odpowiada redakcji wSzczecinie.pl dyrektor instytucji Adam Opatowicz.
Powołuje się przy tym na art. 8 ust. 2 ustawy o drogach publicznych, w którym czytamy, że budowa, przebudowa, remont, utrzymanie, ochrona i oznakowanie dróg wewnętrznych oraz zarządzanie nimi zależy do zarządcy terenu lub właściciela oraz na art. 10 ust. 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym – zarządzanie ruchem na drogach wewnętrznych, w tym strefie ruchu i strefie zamieszkania, należy do podmiotu zarządzającego tymi drogami.
Dyrektor Adam Opatowicz wskazuje również na art. 11 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem.
Dlaczego znaki zniknęły?
– Były planowane jako tymczasowe. Teatr dokonał ogromnej przebudowy i wciąż stara się podnieść użytkowość i wykorzystać pełnię możliwości nowego obiektu, w związku z tym elastycznie reaguje na zmieniające się potrzeby, testuje pewne rozwiązania i wprowadza nowe – argumentuje dyrektor Opatowicz.
„Mówimy o chodniku wyremontowanym za publiczne pieniądze”
– Przepisy te miałyby zastosowanie, gdyby teren ten od początku był oznaczony jako „droga wewnętrzna”. A nie był. Dyrekcja teatru najpierw nielegalnie usunęła znaki w strefie ruchu. A potem, aby uprawomocnić swoje działanie usunęła znak „strefa ruchu” – komentuje Szymon Nieradka.
Lokalny aktywista złożył w obu sprawach zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia.
– Owszem, na drodze wewnętrznej zarządca może robić (prawie) co chce. Dlatego właśnie Straż Miejska nie może zareagować, jeśli na wewnętrznej drodze prywatnego osiedla ktoś zastawi cały chodnik. W takim wypadku mówimy jednak o chodniku zbudowanym przez właścicieli przylegających nieruchomości. A w przypadku Teatru Polskiego mówimy o chodniku wyremontowanym za publiczne pieniądze – krytykuje.
Jak dodaje, przed Teatrem Polskim w Szczecinie można teraz legalnie jeździć bez prawa jazdy, bez świateł, bez pasów i z telefonem przy uchu.
– I na deser zaparkować na nieprawidłowo wyznaczonej kopercie dla niepełnosprawnych. Można także zablokować tę drogę prywatnym samochodem i Straż Miejska nie będzie mogła go odholować – dodaje.
„Jeśli uda się znaleźć lepsze rozwiązanie”
Adam Opatowicz zaznacza, że obecna organizacja ruchu nie musi być ostateczną, jeśli uda się znaleźć lepsze rozwiązanie. Jak w takim razie ocenia nielegalne parkowanie, gdy na terenie były obecne „tymczasowe znaki”? Odpowiedź jest… wymijająca.
– Nie możemy się odnieść do przestrzegania zasad parkowania z czasu, gdy droga była objęta strefą ruchu, gdyż Teatr nie jest organem władzy publicznej egzekwującym przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym – czytamy.
Jak dodaje, chodnik przy drodze jest „chodnikiem wzmocnionym”. „Nawierzchnie projektowane są na obciążenia dla pojazdów poruszających się po drogach publicznych” – brzmi informacja od wykonawcy przebudowy, czyli spółki Budimex.
Komentarze
45