Choć jest Szwedką, to od wielu lat rezyduje w Paryżu. Fredrika Stahl wczoraj wystąpiła w szczecińskiej Filharmonii!
Mając 21 lat wydała swój pierwszy album „A Fraction of You”  stylistycznie określony jako połączenie jazzu i muzyki pop.  Zdarza się, że porównywana jest do Norah Jones , ale chyba jednak jest bardziej wszechstronna od tej niej, bo na żywo gra także na klawiszach, a podczas aktualnej trasy towarzyszą jej Maëva Le Berre (wiolonczela, gitara)  Rémi Alexandre (gitara) i  Tony Paeleman (klawisze) i drugi  Rémi (perkusja).
 
Chociaż jej ostatnia płyta  zbiera głównie pozytywne recenzje, to można także trafić na opinie określające ją jako zbyt gładką i sterylną. Tymczasem podczas wczorajszego występu otrzymaliśmy wiele dowodów na to, że na żywo artystka ta ze swobodą przechodzi z jednego nastroju w drugi i niemal w każdym utworze  przekazuje widzom wiele emocji. Przede wszystkim towarzyszyły one oczywiście  prezentacji najbardziej znanych utworów Fredriki takich jak „So High” czy „Twinkle, Twinkle Little Story”, ale artystka (bardzo otwarta na interakcje z publicznością) sprawiła, że ciepła, przyjazna atmosfera zdominowała praktycznie cały występ.   
 
Po zaprezentowaniu pierwszych kilku numerów Fredrika zaczęła rozmawiać z publicznością, zwierzając się, że uczyła się nazwy naszego miasta, ale okazała się jednak zbyt trudna dla niej. Poradziła sobie za to z  takimi zwrotami jak „dziękuję” czy „dobry wieczór” wzbudzając oczywiście aplauz widzów.
 
Jeśli chodzi o repertuar tego wieczoru to bardzo efektownie zabrzmiał „Willow” czyli najbardziej znany  utwór z albumu „Off To Dance”, natomiast wykonując„She & I” artystka  wzięła mikrofon do ręki i stanęła na brzegu sceny, zbliżając się jeszcze bardziej do publiczności. Po kilku kolejnych piosenkach   zapowiedziała utwór o rodzinnym kraju -„Midday Moon ”, który  był zdecydowanie jednym z najlepszych fragmentów występu. Ta wyciszona i subtelna kompozycja poruszyła zapewne wielu widzów spragnionych spokojniejszych akcentów. 
 
Ze starszych płyt, wokalistka  wybrała do set listy np.„Sweep me away” czyli utwór tytułowy z poprzedniego albumu. Najwięcej rockowej energii miał zaś w sobie,  zagrany pod koniec „We Are Whole” , w którym wszyscy niemalże muzycy dołączyli swoje głosy w chórkach, a Remi Alexandre zagrał ciekawe solo gitarowe.  
 
W dogrywce pojawiła się  melancholijna „Deep Breath Then  Dive” oraz bardziej radosny„Altered Lens” i tak chyba zapamiętamy ten występ. Jako różnorodny i profesjonalny w każdym wymiarze. To był na pewno interesujący finał wydarzeń muzycznych organizowanych w tym roku przez agencję Koncerty.com