– Kulturalny Szczecin, jak ten żaglowiec bez nawigacji, będzie płynął nie wiadomo po co, dokąd i w jakim celu – powiedziała radna Edyta Łongiewska-Wijas w sondzie przed debatą. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy mówić o strategii miasta, a raczej o strategii artystów – skomentowała wypowiedź radnej Emilia Goch-Salvador, dyrektor Baltic Neopolis Orchestra – 10 lat temu przychodziłam do urzędu miasta z inną strategią, niż przychodzę dzisiaj. Z kolei profesor Kamil Kuskowski z Akademii Sztuki w Szczecinie stwierdził: – Trudno powiedzieć ludziom, że nie mają prawa do biesiadnej rozrywki.

Czego potrzebuje szczecińska kultura?

Publikacja wyników badania „Energia szczecińskiej kultury” zrodziła wiele pytań, m.in. o strategię miasta, sposoby finansowania kultury i jej promocję. Stały się one przyczynkiem do debaty "Stan szczecińskiej kultury" zorganizowanej przez portal wSzczecinie.pl.

Zarówno w opracowaniu, jak i podczas debaty na żywo profesor Maciej Kowalewski, kierujący zespołem tworzącym badanie, podkreślał, że jako miasto jesteśmy niezdecydowani. – Nie wiadomo, czego chcemy. Brakuje czegoś, co można by było nazwać polityką kulturalną.

26% respondentów nie uczestniczyło w żadnym wydarzeniu kulturalnym w ubiegłym roku

– Raczej nie uznałbym tych wartości za coś, co jest podstawą do zadowolenia – powiedział podczas środowej debaty prof. Maciej Kowalewski. – Dlaczego? Dlatego, że badani mogli w odpowiedzi uwzględnić takie formy aktywności, które niekoniecznie przez wszystkich uznawane są za uczestnictwo w kulturze artystycznej, czy takiej, która pełni inne funkcje niż kultura ludowa czy popularna.

– Jest duża grupa ludzi, która nie pójdzie do galerii sztuki czy do filharmonii. Nie dlatego, że nie interesuje ich, co się tam dzieje, ale dlatego, że nie wiedzą jak w tym uczestniczyć – tak na potrzebę edukacji wskazywała Kinga Rabińska, szczecińska działaczka kulturalna.

Za najbardziej reprezentatywne wydarzenia szczecińskiej kultury badani uznali Dni Morza – 38,6%, Pyromagic – 20,7%, The Tall Ships’ Races – 7,7%, Juwenalia – 5,5% i Piknik nad Odrą 4,8%. Pierwszym wydarzeniem na tej liście, które ma charakter wydarzenia kulturalnego w wąskim rozumieniu, jest Kontrapunkt (0,9%).

– Imprezy rozrywkowe są imprezami potrzebnymi w kontekście myślenia o społeczności miasta i społeczności regionu. Trzeba myśleć o tym, żeby zadowalać różnego rodzaju gusta – skomentował wyniki badań prof. Kamil Kuskowski. – Nie dziwię się, że imprezy masowe takie jak The Tall Ships Races, Dni Morza czy Pyromagic cieszą się większą rozpoznawalnością, dlatego, że jest w nich większa partycypacja odbiorców. Nie można ich krytykować, że nie chodzą do filharmonii czy opery. Nie każdy musi być melomanem.

Czy na podstawie frekwencji podczas wydarzeń w Netto Arenie można określić gust muzyczny szczecinian? Norbert Rokita, prezes zarządu Arena Szczecin Operator, postawił tezę, że mieszkańców miasta interesuje przede wszystkim muzyka rozrywkowa. – Organizatorzy wydarzeń bardzo szybko zorientowali się że Szczecin jest miejscem, w którym społeczeństwo pragnie przede wszystkim rozrywki.

Emilia Goch-Salvador z Baltic Neopolis Orchestra oraz Sylwester Ostrowski, dyrektor festiwalu Szczecin Jazz wskazywali, że Szczecin na przestrzeni ostatnich dwóch dekad bardzo się zmienił.

– Musimy mieć szeroką perspektywę lat. Ja wiem doskonale, jak bardzo Szczecin się zmienił. Ten nasz start w 2000 roku – naprawdę tu nic nie było. Jestem dumna z tego, co Szczecin osiągnął przez te lata – tłumaczyła Goch-Salvador.

Flagowe wydarzenie w Szczecinie

Gdy z ust współprowadzącego debatę Michała Kaczmarka padło pytanie o flagową imprezę miasta, Zastępca Prezydenta Szczecina odpowiedział: – Szczecin Jazz.

Niestety, w przeciwieństwie do wiceprezydenta aż 20% respondentów badania „Energia szczecińskiej kultury” nie potrafiło wskazać sztandarowej imprezy miasta. – Jeżeli zapytałby mnie pan, czy uważam, że Szczecin dorobił się flagowej imprezy o zasięgu ogólnopolskim lub międzynarodowym, odpowiem, że nie dorobiliśmy się. Jest to zadanie, które stoi przed nami – wyjaśniał zastępca prezydenta.

Sylwester Ostrowski przestrzegał przed organizacją takiego wydarzenia. – Wszystkie idee, które kumulowały się w tym, że zrobimy jakąś wielką imprezę, która będzie flagowa i to nam załatwi wszystkie bolączki, idee, ambicje, kulturalne naszego miasta są bardzo błędne. Każda duża impreza pochłania duży budżet i nie każdy będzie zadowolony, żeby ten budżet szedł głównie na tę, czy na inną imprezę.

Norbert Rokita z Netto Areny wskazywał na to, że w jego ocenie, w porównaniu do Poznania, w Szczecinie dzieje się bardzo dużo. – Tu jest cała masa wydarzeń. Z jakichś niewiadomych przyczyn, mieszkańcy nie chcą tych wydarzeń odbierać.

Przypomnijmy, że według badania „Energia szczecińskiej kultury” aż 44% respondentów uważa, że w Szczecinie „mniej się dzieje niż w innych dużych miastach”. Jednocześnie około połowa respondentów dostrzega poprawę w sferze kultury.

Średniość odmieniana przez wszystkie przypadki

– Niedawno odbyła się komisja kultury i mówiłem na ten temat. Ja to nazwałem syndromem średniej wielkości. Dam przykład festiwalu Szczecin Film. On urósł do takiego poziomu, że żeby wskoczyć na najwyższą półkę, jego budżet musiałby się zwiększyć dziesięciokrotnie. Na to nas po prostu nie stać. My po prostu jesteśmy miastem średniej wielkości i wyżej sufitu nie podskoczymy – tłumaczył podczas spotkania Zastępca Prezydenta, Krzysztof Soska.

– Szczecin jest wystarczająco duży, my jesteśmy wystarczająco skuteczni – w produkcji, w pozyskiwaniu środków, w sprzedaży biletów, w sięganiu po największe gwiazdy. Nie ma żadnych ograniczeń – o swojej perspektywie opowiadał Sylwester Ostrowski, którego festiwal Szczecin Jazz uważany jest za jeden z 5 najlepszych festiwali jazzowych w Polsce. Dodał też: – Zastanówmy się, jak wspierać lokalnych twórców, którzy nie przynależą do żadnej instytucji, nie chcą być częścią instytucji, a chcą być po prostu artystami.

Strategia czy ludzie?

Radna Edyta Łongiewska-Wijas w sondzie, którą oglądaliśmy podczas debaty, zarzuciła miastu brak sektorowej polityki kulturalnej. Zastępca Prezydenta, Krzysztof Soska, odpowiedział, że to ludzie tworzą kulturę, a nie strategie. Podkreślił również, że to właśnie Urząd Miasta Szczecin zlecił Uniwersytetowi Szczecińskiemu opracowanie badania na temat szczecińskiej kultury. – Strategia dla kultury musi być wpisana w całość rozwoju miasta. Mówimy o mieście wysokiej jakości życia – spointował Krzysztof Soska.

Zdaniem Sylwestra Ostrowskiego miasto posiada już niezbędną infrastrukturę kulturalną, więc czas zainwestować w kapitał ludzki. – Bez ludzi nie ma kultury – podkreślił.

Inne podejście prezentował profesor Kamil Kuskowski z Akademii Sztuki w Szczecinie: – Ja jestem zwolennikiem strategii. Strategię rozumiem jako rodzaj wyznaczenia sobie celów, do których dążymy.

Na ludzi, a nie na strategie, stawia też Norbert Rokita: – Kulturę i sztukę tworzą ludzie, leaderzy, a nie strategie. Jestem o tym przekonany. Podkreślił również, że w badaniu zaskoczył go stosunek wynagrodzenia do całości budżetu instytucji kultury. – Tam jest coś nie tak z mojej perspektywy jako zarządzającego biznesem. Jest bardzo mała ilość pieniędzy uzyskiwana z grantów zewnętrznych, pieniędzy ministerialnych czy tych z funduszy europejskich.

Podczas debaty widzowie mogli przekonać się jak różne jest spojrzenie na rozwój kultury w Szczecinie. Wszyscy goście zgodzili się, że w Szczecinie nie brakuje ludzi z pasją, zaangażowaniem. Może więc następna debata powinna być o tym, jak skutecznie zatrzymać ich w mieście i zachęcić do dalszego tworzenia właśnie w Szczecinie?

 

Partnerzy wydarzenia: Netto Arena, VES, Ls Project, WSOUND, USTUDIO, www.stojaki.pl