Pomimo postawienia siedmiu zapór na kanałach Międzyodrza, część śniętych ryb przedostaje się dalej i osadza na przybrzeżnej roślinności. Od wtorku ich ręcznym wyławianiem zajmują się strażacy z Państwowej Straży Pożarnej, a jutro mają im pomóc żołnierze wojsk terytorialnych. „Skierowane są naprawdę duże siły, aby przeczesywać te zarośla i wybierać śnięte ryby” – zapewnia wojewoda zachodniopomorski.

Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry zajmuje obszar położony na Międzyodrzu, pomiędzy rozgałęzieniem Odry na Odrę Wschodnią i Zachodnią, na północ od Widuchowej do Kanału Leśnego. Jego powierzchnia wynosi ponad 6 tys. hektarów. Cały obszar poprzecinany jest siecią starorzeczy, rowów i kanałów, których łączna długość przekracza 200 km. To torfowisko niskie, na którym występują rośliny i zwierzęta niespotykane już w dolinach innych rzek.

Ręcznie wybierają ryby z zarośli

W Parku Krajobrazowym Doliny Dolnej Odry żyje około 250 gatunków ptaków (gęsi, żurawie, bieliki, rybołowy, sowy błotne, zimorodek), a do najważniejszych chronionych ssaków należą bóbr i wydra. Przed katastrofą ekologiczną teren parku ma chronić siedem zapór, które zostały rozłożone na kanałach Międzyodrza. Niestety, części śniętych ryb udaje się przedostać dalej.

– Nie jesteśmy w stanie zablokować kanałów Doliny Dolnej Odry, aby ryby zupełnie nie przenikały – tłumaczy wojewoda Zbigniew Bogucki. We wtorek wydał polecenie, aby ręcznie wybierać ryby, którym udało się przedostać.

– Dzisiaj na kanały w obrębie Szczecina skierowano pięć łodzi Państwowej Straży Pożarnej do pomocy. W tym miejscu specyfika jest taka, że te snące ryby często nie płyną w głównym nurcie, tylko są powbijane w nabrzeżną roślinność. To ciężka, fizyczna praca, która była wykonywana zarówno wczoraj, jak i dzisiaj – podkreśla Zbigniew Bogucki.

Niemcy proponowały zamknięcie jazu w Widuchowej

Jednocześnie Zbigniew Bogucki poinformował o pomyśle strony niemieckiej, aby zamknąć jaz w Widuchowej i odciąć w ten sposób Odrę Zachodnią (główny nurt Międzyodrza). Po konsultacjach z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, Wodami Polskimi i samorządowcami uznano, że jaz powinien zostać otwarty.

– Gdybyśmy zamknęli jaz w Widuchowej, to automatycznie spiętrzylibyśmy wodę we Wschodniej Odrze, a ona przenikałaby na Międzyodrze. To działanie nie miało sensu. Wczoraj odebrałem wiadomość od strony niemieckiej, którzy przyjęła mój punkt rozumowania i uznała ją za słuszną – mówi Zbigniew Bogucki.

Jeszcze większe wsparcie

Jutro na kanałach Międzyodrza ma się pojawić kolejnych 15 łodzi, które będą obsadzone nie tylko strażakami, ale i żołnierzami wojsk terytorialnych.

– Wiem, że miasto ma też dołożyć kolejne 8 łodzi. Skierowane są naprawdę duże siły, aby przeczesywać te zarośla i wybierać śnięte ryby, aby nie dochodziło do procesów gnilnych – zapewnia wojewoda zachodniopomorski.