Po spektaklu ”Nienawidzę”, którym zainaugurowano drugą edycję cyklu ”Wielcy aktorzy w małych formach”, przyszła pora na recital Krzysztofa Tyńca ”Komu piosenkę?”. W niedzielę (30 września) tytułowe piosenki skierowane zostały do szczecinian, którzy licznie przybyli do sali ks. Bogusława X na Zamku Książąt Pomorskich.

Krzysztof Tyniec to znany aktor filmowy, teatralny i dubbingowy, konferansjer oraz tancerz. Obecnie kojarzony jest  z występów w Teatrze Ateneum oraz roli doktora Rudolfa Wstrząsa w serialu ”Daleko od noszy”.

W niedzielnym recitalu Krzysztof Tyniec nawiązywał jednak do nieco wcześniejszego okresu swojej kariery, a mianowicie do swojego udziału w Gali Piosenki Biesiadnej.  Aktor wykonał przed  szczecińską publicznością  m.in. kilka piosenek z niej pochodzących, takich jak: ”Czerwone róże”, ”W piwnicznej izbie”, ”Marianna”, ”Na dancingu” czy ”Pożegnania”.

Ostatnim z wymienionych utworów zakończył swój recital. Rozpoczął go natomiast od piosenki ”Dwudziestolatki”, z którą związany jest jego debiut sceniczny w wieku zaledwie czternastu lat. Oprócz wymienionych wyżej utworów Krzysztof Tyniec zaprezentował także ”Historię pewnej znajomości” Czerwonych Gitar czy piosenkę zatytułowaną ”Konik na biegunach”.  Spośród autorskiego repertuaru uwagę zwrócił utwór nawiązujący do udziału aktora w ”Tańcu z gwiazdami”.

Wykonania poszczególnych piosenek nie można jednak zaliczyć do udanych. Wymienione wyżej utwory, takie jak chociażby: ”Historia pewnej znajomości” czy ”Konik na biegunach”, w interpretacji Krzysztofa Tyńca straciły swój urok. Ponadto niektóre fragmenty piosenek nie były przez aktora nawet śpiewane, tylko recytowane, zaś muzyka nie była grana na żywo, lecz puszczana z taśmy, co negatywnie wpływało na odbiór recitalu. Do niektórych wykonań zaangażowano także szczecińską publiczność, jednak ta nie była zbyt chętna, aby włączyć się do śpiewu. Niemniej spośród zaprezentowanego przez  Krzysztofa Tyńca repertuaru najlepiej wypadł utwór ”W piwnicznej izbie” – zaśpiewany przez aktora z największym zaangażowaniem i energią.  

Krzysztofowi Tyńcowi nie do końca udało się – przynajmniej z mojej perspektywy – nawiązać odpowiedniego kontaktu z publicznością. Pomiędzy poszczególnymi utworami artysta dzielił się wspomnieniami ze swojego życia – wspominał m.in. czasy, w których zdawał do szkoły aktorskiej, pamiętniki pisane przez dziewczyny, filmy czy aktorki, do których wówczas wzdychali chłopcy. Aktor poinformował także, że jest już dziadkiem i ma dwóch wnuków, którzy przypominają mu w ten sposób o upływającym czasie. Wśród komentarzy pojawiło się także nawiązanie do Gali Piosenki Biesiadnej, która odbyła się kilkakrotnie w Szczecinie przy pełnym Amfiteatrze, oraz spektaklu ”Stacyjka Zdrój” w reżyserii Andrzeja Poniedzielskiego i Adama Opatowicza , który wystawiany jest nie tylko w Teatrze Polskim w Szczecinie, ale również w warszawskim Teatrze Ateneum.  

Należy podkreślić jednak, że miejscami dialog, który Krzysztof Tyniec starał się prowadzić ze szczecińską publicznością, był zbyt długi i wywoływał irytację. Najlepiej wypadły sytuacje, w których aktor odpytywał szczecinian ze znajomości tekstów poszczególnych piosenek.

W trakcie recitalu nie obyło się również bez drobnej wpadki, gdy Krzysztof Tyniec pomylił kolejność wykonanych utworów. Mimo to publiczność po każdym wykonaniu nagradzała aktora brawami, a po zakończeniu jego występu wywołała go do zagrania bisu. Tyniec zaprezentował piosenkę ”Nie płacz kiedy odjadę” oraz w ramach koncertu życzeń –  ”Hakunę matatę”. Krzysztof Tyniec podziękował szczecinianom, że zdecydowali się wydać pieniądze na jego występ, i wyraził chęć powrotu do naszego miasta.

Sądząc po reakcjach, recital ”Komu piosenkę?” przypadł do gustu większej części publiczności. Dla mnie osobiście – po bardzo udanych koncertach, które odbyły się w ramach zamkowego cyklu ”Jak drogie są wspomnienia”, czy recitalu Basi Stępniak-Wilk  – okazał się rozczarowaniem.