Spotkania, panele dyskusyjne, warsztaty – tegoroczne wydarzenia czwartej odsłony OKOlic Literatury skupiały się na poczuciu odosobnienia. O różnych aspektach wykluczenia rozmawiano z cenionymi autorami książek non-fiction. Na ostatnim panelu dyskusyjnym poruszona została kwestia emigracji Polaków – co na nią wpływa i jakie niesie za sobą konsekwencje.

Festiwal OKOlice Literatury po raz czwarty zaprosił mieszkańców Szczecina na trzy dni z wyjątkowymi książkami oraz ich autorami. Tym razem spotkania i warsztaty dotyczyły tego, co może spotkać każdego z nas – wykluczenia.

– Jest wiele powodów, na które się nie ma wpływu, a które doprowadzić mogę do wykluczenia różnego typu. Chcemy uwrażliwiać ludzi, skłonić do refleksji, rzucić inne spojrzenie na odmienność – mówiła przed rozpoczęciem festiwalu Anna Rutkowska, Kierowniczka Działu Promocji Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczecinie, organizatora festiwalu.

O emigracji Polaków. „Teraz jest często tylko na chwilę”

Podczas sobotniego panelu dyskusyjnego pretekstem do rozmowy o wykluczeniu były książki Ewy Winnickiej „Angole” oraz Piotra Mikołajczaka „NOrWAY. Półdzienniki z emigracji”, których bohaterami się Polacy na emigracji. Autorzy podzielili się swoimi przemyśleniami na temat postrzegania patriotyzmu – czy zazdrościmy innym krajom ich podejścia do swojej ojczyzny? Próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Polacy wracają z emigracji – czy nie udało się znaleźć tego, czego szukali za granicą, a może właśnie znaleźli i dzięki temu mogą powrócić do rodzinnego kraju? Goście zastanawiali się, co decyduje o wyborze kierunku emigracji – czy jednym z czynników mogą być walory przyrodnicze i przepiękne krajobrazy.

– Ja jestem jedną z takich osób – przyznał Mikołajczak. – Od kiedy tylko zobaczyłem zdjęcia Norwegii, wiedziałem, że chciałbym tam pojechać. Interesowało mnie też kino skandynawskie, muzyka, literatura.

Nie zabrakło też dyskusji o tym, jak na przestrzeni lat zmieniła się emigracja oraz o tym, jak różnią się od siebie osoby, które kilkadziesiąt czy jeszcze kilkanaście lat temu opuszczały Polskę od tych, które w ostatnim czasie wyjechały na emigrację.

– Teraz emigracja jest często tylko na chwilę, by dorobić w restauracji czy w hotelu – zauważył Mikołajczak. – Mitem jest masowe opuszczanie Wielkiej Brytanii przez Polaków, ale o wiele trudniej teraz do niej wyjechać. Teraz nie wyobrażam sobie tego inaczej niż na jakiś kontrakt do pracy, gdzie pracodawca wykazuje, że jesteśmy potrzebni. Czas, kiedy wesoły autobus jeździł do fabryki kurczaków do Belfastu, naprawdę się skończył – zaznaczyła Winnicka.

„To, że nie można bić żony, to też była lekcja, którą wielu mężczyzn musiało odbyć”

Podczas spotkania nie zabrakło pytań od publiczności do autorów, jedno z nich dotyczyło tego, czy w swojej pracy nad książkami spotkali ludzi, którzy wyjechali za granicę za pracą, a nauczyli się o wiele więcej.

– To podstawowe doświadczenie wyjazdu z kraju – odpowiedziała Winnicka. – To, co najbardziej zszokowało moich bohaterów, to był fakt, jak różnobarwna jest paleta koloru twarzy ludzi. Zupełnie inna niż w Kędzierzynie Koźlu, gdzie jest tylko biały kolor skóry. Wielokulturowość była pierwszym takim bolesnym doświadczeniem i szokiem, który wywoływał strach u ludzi, którzy wyjeżdżali z naszego homogenicznego kraju. To, że nie można bić żony, to też była lekcja, którą wielu mężczyzn musiało odbyć.

Zapis live panelu dyskusyjnego z Ewą Winnicką i Piotrem Mikołajczakiem można obejrzeć na Facebooku Miejskiej Biblioteki Publicznej: https://www.facebook.com/MiejskaBibliotekaPublicznaWSzczecinie/videos/983811043015674