Temat katastrofy ekologicznej na Odrze powrócił podczas drugiego Szczytu Ekologicznego. Do tablicy wywołał go profesor Robert Czerniawski, dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego. „To, co wpływało do Odry, wpływa nadal. To efekt kilkudziesięciu lat naszych działań. Tych, którzy chcieli korzystać z różnych dobrodziejstw, nie licząc się ze stratami” – podkreśla.

Przypomnijmy, że w połowie sierpnia br. wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki wprowadził zakaz korzystania z wód Odry, który obowiązywał przez ponad 3 tygodnie. Miało to związek z katastrofą ekologiczną na rzece i tonami śniętych ryb, które były wyławiane każdego dnia.

Wraz z początkiem września zakaz został zniesiony. Jednocześnie wojewoda Zbigniew Bogucki zapewniał, że „kryzys jest już za nami”.

„Ta katastrofa ciągle trwa”

Temat powrócił podczas Szczytu Ekologicznego. Poruszył go profesor Robert Czerniawski, dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.

– Nie łudźmy się, ta katastrofa ciągle trwa. To, co się stało, to przyczynek do dalszego pogłębiania się skutków katastrofy, które mogą wypłynąć w kolejnych latach. I tego też należy się spodziewać – uważa. – Odra nie posiada parametrów właściwych dla wód słodkich i przed katastrofą też było źle. Od wielu lat jest w stanie złym albo słabym.

Polska i Niemcy z raportami

Z końcem września Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało raport Zespołu do spraw sytuacji powstałej na rzece Odrze. Polscy eksperci na bezpośrednią przyczynę masowego śnięcia ryb wskazali pojawienie się złotych alg. Ich zakwit miał mieć charakter wieloczynnikowy.

„Wskazywane powszechnie zasolenie było niezbędne dla zaistnienia zakwitu, ale należy podkreślić, że w przypadku Odry istniało ono od dziesiątek lat” – zwracają uwagę. „Nowym czynnikiem, który mógł wpłynąć na powstanie zakwitu, były długotrwałe wysokie temperatury i susza, która zredukowała dopływy wód powierzchniowych”.

Jednocześnie autorzy raportu wskazują, że nadal nie został wyjaśniony mechanizm przyczyn i śnięcia ryb, dlatego wydany dokument „należy traktować jako raport wstępny”.

Raport w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze opracowali także niemieccy eksperci. Oni również wskazują na rozprzestrzenianie się złotych alg jako najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy na Odrze.

„Złota alga znalazła dogodne miejsce do rozwoju”

– Odra od zawsze charakteryzowała się bardzo dużym zasoleniem, co nie jest naturalne dla rzek. Złota alga znalazła dogodne miejsce do swojego rozwoju. Pomogły wysoka temperatura oraz niski poziom wody. Śmiało możemy wskazać miejsca, gdzie to się wydarzyło, ale trudniej wskazać winowajców – komentuje profesor Czerniawski.

Zdaniem dyrektora Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego, obecnie „nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się niczego więcej na temat katastrofy na Odrze”.

– Niezależnie od tego, kto prowadziłby prace – podkreśla. – Możemy tylko domyślać się jaka jest skala zniszczeń. Odra od zawsze była w stanie złym albo słabym. To efekt kilkudziesięciu lat naszych działań. Tych, którzy chcieli korzystać z różnych dobrodziejstw, nie licząc się ze stratami. Nasz konsumpcjonizm jest tak duży, że produkujemy półtora razy więcej żywności, niż jesteśmy w stanie zjeść. Sami jesteśmy sobie winni.

„Odry nie da się odnowić”

W wyniku katastrofy na Odrze, na terenie pięciu województw od końca lipca do 12 września tego roku, udokumentowano śnięcie ponad 249 ton ryb różnych gatunków, w tym podlegających ochronie i mięczaków. Jak czytamy w raporcie polskich ekspertów, obecnie prowadzone jest szacowanie ubytków w poszczególnych gatunkach ryb.

„Proces ten wymaga czasu, wykonania licznych badań w terenie oraz zgromadzenie danych o stanie wyjściowym” – podkreślają.

Zdaniem profesora Roberta Czerniawskiego, Odry nie da się odnowić. Jak argumentuje, „nie jest to możliwe w obecnym stanie gospodarczym, społecznym i ekonomicznym”.

– Nie jesteśmy w stanie zlikwidować naszej gospodarki, infrastruktury. Chodzi o to, abyśmy znaleźli sposób, który pozwoli nam te skutki zminimalizować albo ograniczyć ich oddziaływanie na rzekę – tłumaczy i ostrzega: – Przyroda nie idzie na żaden kompromis. Pamiętajmy o tym i dbajmy o nią.