Choć pojawiła się w stroju trochę prowokacyjnym (w czarnym uniformie z koloratką i krzyżykiem na szyi), to zapamiętamy jej występ głównie z powodu dobrej muzyki i ekspresyjnego jej wykonania. Wczoraj na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich zagrała Sinead O`Connor !

Kiedy wyszła na scenę przywitały ją owacje. Odpowiedziała uśmiechem i trzema utworami z ubiegłorocznej swej płyty - „How About I Be Me (And You Be You)?”. Zabrzmiał dynamiczny wstęp w postaci „Queen of Denmark” , a następnie „4th and Vine” oraz „”Reason with Me”. Później cofnęła się do swego bardzo dobrego, drapieżnego, debiutu by zagrać otwierający go utwór „Jackie”, a po nim zaproponowala jeszcze jeden z utwór z nowej płyty. Był to „Take Off Your Shoes”. Pod sceną od początku zgromadził się tłum widzów, którzy chcieli być jak najbliżej artystki, mocno dopingujący artystów.

W zespole Sinead gra obecnie pięciu muzyków: Graham Henderson – klawisze, Graham Patrick Kearns – gitara, John Reynolds – perkusja (który był producentem ostatniej płyty), Angela Clare Kenny – bas oraz Brooke Stacey Supple – gitara. Brzmienie było więc mocne i bardzo rockowe (sama Sinead też w w większości utworów grała na gitarze). Można powiedzieć, że dominowało przez cały niemal wieczór, ale moim zdaniem wyjątki od reguły były najciekawsze. Zaśpiewana solo á capella stara irlandzka pieśń „I Am Stretched on Your Grave”, również bez instrumentów, ale już z całym chórem pozostałych muzyków, piękny numer „In This Hear” czy zaopatrzony w reaggową introdukcję, przebojowy „Fire On Babylon” to były najlepsze przykłady łamania schematu.

Sinead nie pominęła też oczywiście swego najpopularniejszego utworu – kompozycji Prince`a „Nothing Compares 2 U” oraz częśto granego, energetycznego „The Emperor's New Clothes”. Poza tym usłyszeliśmy też jeszcze „Thank You for Hearing Me” The Last Day of Our Acquaintance” oraz w ostatniej części - „Daddy I`m Fine” i „V.I.P.”. Na finał zostawiła swój ulubiony utwór z albumu „Theology” - uduchowiony, spokojny „33”. Takim zakończeniem chciała chyba podkreślić jak bardzo się zmieniła od czasu początku swej kariery.

Oczywiście można żałować, że  Sinead nie wykonała jeszcze kilku swoich szlagierów (np. jeszcze czegoś z debiutu), ale to co wybrała dla szczecinian też na pewno było godne uwagi. Dla wielu widzów było to na pewno spełnienie kolejnego koncertowego marzenia.