O zaporze mówił w piątek w Widuchowej wojewoda Zbigniew Bogucki. Sprawa jest poważna, bo to właśnie Odra graniczna jako pierwsza narażona jest na przypłynięcie chemicznej fali, a wraz z nią na katastrofę organizmów żywych bytujących w Odrze. Jutro ma odbyć się spotkanie samorządowców w sprawie kryzysu ekologicznego. Obecna sytuacja niesie za sobą pierwsze dymisje. W trybie natychmiastowym funkcję stracił m.in. prezes Wód Polskich Przemysław Daca.

Wojewoda: „Ostrożność nie oznacza paniki, nie ulegajmy panice, słuchajmy potwierdzonych komunikatów”

Na Odrze powstają dwie zapory – jedna w województwie lubuskim, a druga właśnie na Pomorzu Zachodnim. Ich celem będzie zatrzymanie spływających śniętych ryb. Zapory budowane są w Krajniku oraz Widuchowej. Podczas spotkania z dziennikarzami wojewoda powtórzył ostrzeżenia, by nie kąpać się w Odrze, nie poić zwierząt wodą z Odry i ogólnie zachować ostrożność.

– Badania prowadzone są na bieżąco, parametry chemiczne wody są sprawdzane, ale cały czas mamy do czynienia ze śniętymi rybami. Niektóre padają u nas w województwie, a niektóre przypływają z innych regionów. Dementuję doniesienia medialne o rtęci. Nie ma żadnego potwierdzenia ze strony niemieckich urzędów – mówił wojewoda Zbigniew Bogucki. – Proszę o przestrzeganie ostrzeżeń. Skoro widzimy śnięte ryby, to musimy zachować daleko idącą ostrożność. Wszystko jest robione po to, by mieszkańcy czuli się bezpiecznie. Ostrożność nie oznacza paniki, nie ulegajmy panice, słuchajmy potwierdzonych komunikatów.

Stanowisko stracił dzisiaj prezes Wód Polskich Przemysław Daca. O bieżącej sytuacji związanej z Odrą informuje Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.

– Martwych ryb już dzisiaj, niestety, więcej – przede wszystkim leszczy, ale też płoci, sandaczy, boleni i brzan. Wielka szkoda, kiedy na to się patrzy. Mam gorącą nadzieję, że znajdzie się winny i odpowie za tę tragedię. Dzisiaj nasi pracownicy, a także żołnierze i strażacy, dzięki wskazaniom naszego wojewody Zbigniewa Boguckiego, wyciągnęli z rzeki ponad 300 kg martwych ryb – napisał na swoim Facebooku dyrektor Wód Polskich w Szczecinie Marek Duklanowski.

Politycy komentują katastrofę ekologiczną. Miażdżąca krytyka działań instytucji i agend rządowych

Temat katastrofy ekologicznej w Odrze od kilku dni jest generatorem olbrzymiej liczby komentarzy ze strony polityków w całej Polsce.

– Zbrodnia na ekosystemie Odry i jej dopływów nie zaczęła się wczoraj. Zaczęła się w marcu. To wtedy wędkarze odnotowali pomór ryb w okolicach Kanału Gliwickiego. Kto wydał zgodę na zrzut ścieków przemysłowych do Odry? Co przez te 5 miesięcy zrobiły Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska? Co zrobiły Wody Polskie? Nic – komentuje Cezary Pakulski z Polski 2050.

Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula opublikowała na swoim Facebooku zdjęcia i film z Widuchowej, przypominając, że to teren objęty programem Natura 2000.

– Po 18:00 zaczęło wodą płynąć coraz więcej ryb. Boję się, że obudzimy się rano i ta fala dopłynie do Gryfina. Wygląda to dramatycznie. Na tym ostatnim odcinku, pod Krajnikiem, gdzie jest rzeczka Różyca, był silny zapach – mówi posłanka Katarzyna Kotula z Lewicy. – Trudno go określić. To jest taki posmak w ustach z jednej strony rozkładających się ryb, z drugiej – chemii. Trudno go opisać, fetor koszmarny. Widzieliśmy półżywe ryby, leszcze, krąpie, płocie i sandacze.

– To jest powódź, ale zaniechań. Przez ostatnie dwa tygodnie nie zrobiono praktycznie nic. Gdyby nie nagłośnienie ze strony społecznej, to nikt pewnie nic, by nie wiedział. Słyszymy tylko o spekulacjach. Wykonywane są badania, ale nic nie wiadomo. Co powinni robić mieszkańcy, w jaki sposób uchronić siebie i swoich bliskich – krytykuje poseł Arkadiusz Marchewka