„The Good, the Bad and the Diable” tak nazywa się trasa podczas której Acid Drinkers, grają na żywo obszerne fragmenty swej ostatniej płyty. Wczoraj Titus i jego ekipa dotarli w ramach tego objazdu do szczecińskiego „Słowianina”.

Chociaż informacja o tym, że Acid znów wykona desant na nasze miasto, pojawiła się stosunkowo niedawno, to myślę, że chyba wszyscy zainteresowani, dowiedzieli się o tym, bo klub  był prawie pełny. Oczywiście bywały już koncerty tego zespołu, bardziej „oblegane”, ale cena biletu tym razem była dość wymagająca. Nie odstraszyła jednak tych, którzy chcieli przede wszystkim przetestować brzmienie live nowych kompozycji. Z ”La Part De Diable” zaaplikowali nam poznaniacy dokładnie pięć utworów. Były to „Kill The Gringo” , „The Trick”, „Old Sparky”, „Bundy`s DNA” i prawie na finał występu „Zombie Nation”. TItus oczywiście zagrzewał widzów, w przerwach między nimi, do smarowania gardeł i żywszych reakcji na muzę, a cały skład miażdżył uszy ekstremalnym dźwiękiem.

Oprócz  najnowszych numerów dobrze w repertuar wieczoru wkomponowały się wycieczki w przeszłość. Zarówno tę dalszą, kiedy panowie zagrali „I Fuck the Violence (I'm Sure I'm Right)” i „Floodeed With Wine” (od dawna nie wykonywany) jak też  nieco bliższą, gdy wykonali „Hate Unlimited” i „Silver Meat Machine”.Od dłuższego czasu set listy Acidowych występów zawsze mocno nasączone są infernalnymi motywami. Tak też było tym razem, bo z albumu „Infernal Connection” wybrali na tę trasę aż pięć numerów, w tym „Anybody Home ?”, “The Joker”  i „Slow & Stoned”.

Myślę, że nikt nie miał nic przeciwko temu, bo trzeba przyznać, że te kawałki nadal niszczą zmysły, tak jakby zostały nagrane wczoraj... Jeśli ktoś preferuje jednak   bardziej płytę „Vile Viocious Vision”, to również dostał coś dla siebie – „Zero” i  „Pizza Driver”. Innych ucieszył  „High Proof Cosmic Milk”, a największa zabawa pod sceną  rozpoczęła się chyba wówczas gdy zabrzmiał utwór znany nawet tym, którzy słabo orientują się w dyskografii Drinkersów  czyli „Hit The Road Jack”.

Oczywiście można by długo wymieniać tytuły utworów, które chciałoby się dołączyć do tej listy, ale chyba zestaw jaki się pojawił, zadowolił wielu. Tym bardziej, że muzycy byli w dobrej formie (Jankiel udzielał się także wokalnie) i przekonali, że na żywo wciąż należą do krajowej czołówki.  Jako support zaprezentował się Godbite, który skutecznie przygotował metalmaniaków na dalsze atrakcje.