Po emocjonującym meczu, Pogoń Szczecin zremisowała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:2. Goście zdobyli wyrównującą bramkę minutę przed końcem regulaminowego czasu gry.

Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla Pogoni, która już w 16. minucie objęła prowadzenie. Po błędzie Rafała Jarosza, do piłki doszedł Olgierd Moskalewicz, i mierzonym strzałem sprzed pola karnego umieścił piłkę w okienku bramki Podbeskidzia. Za chwilę mogło być już 2:0, ale strzał Piotra Petasza rewelacyjnie obronił golkiper przyjezdnych Łukasz Merda. Goście za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Dwa razy bliski zdobycia bramki był Piotr Rocki, ale za pierwszym razem jego uderzenie poleciało minimalnie nad poprzeczką, zaś za drugim razem rewelacyjną interwencją popisał się Krzysztof Pyskaty. Starania Podbeskidzia przyniosły efekt w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Z rzutu rożnego dośrodkował Klemence Matawu, a na listę strzelców wpisał się kapitan bielszczan Sławomir Cienciała.

Po przerwie widowisko nabrało rumieńców. Początek drugiej połowy to lekka przewaga przyjezdnych szeregach, których najaktywniejszym zawodnikiem był Piotr Rocki znany z występów m.in. w Groclinie Grodzisk Wielkopolski, czy Legii Warszawa. Pogoń zaczęła przeważać po pierwszej godzinie meczu. Bardzo aktywny był debiutujący w meczu ligowym Krzysztof Przytuła wprowadzony w 68. minucie za kapitana Portowców Tomasza Parzego. Przewaga podopiecznych Piotra Mandrysza została udokumentowana w 83. minucie. Błąd obrony i bramkarza Podbeskidzia wykorzystał Piotr Prędota i Portowcy, ku uciesze swoich fanów, po raz drugi w tym meczu wyszli na prowadzenie. Stracony gol dodał skrzydła gościom, którzy ponownie zmuszeni byli gonić wynik. Wyrównujące trafienie padło 6 minut później. Ponownie do rzutu rożnego podszedł Klemence Matawu, a najprzytomniej w polu karnym zachował się Juraj Dancik. Pogoń próbowała w ciągu 5 doliczonych do regulaminowego czasu gry minut próbowała zdobyć gola na wagę trzech punktów, ale ataki gospodarzy nie stanowiły żadnego zagrożenia pod bramką Podbeskidzia.

Po meczu powiedzieli:

Marcin Brosz, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała: O tym spotkaniu mogę mówić jedynie w samych superlatywach. Był to bardzo dobry mecz. Mieliśmy w nim wszystko, co oczekuje się dobrych zespołów – szybkie akcje, dobre tępo i wiele pojedynków „jeden na jeden”. Emocje trzymały do końca. Wypada liczyć na to, że takich spotkań będzie coraz więcej. Takie mecze są promocją piłki, której niekiedy nam brakuje. Myślę, że niejeden klub z ekstraklasy pozazdrościłby nam widowiska na boisku i trybunach

Piotr Mandrysz, trener Pogoni Szczecin:

Cztery bramki i dobre tępo – Myślę, że szczególnie po przerwie widzieliśmy bardzo dobry mecz w wykonaniu moich piłkarzy. Na pewno graliśmy z bardzo dobrym zespołem, który nieprzypadkowo w ciągu dwóch ostatnich lat dobijał się do wrót ekstraklasy. Myślę, iż na jego tle nie musimy wstydzić się naszej gry. Po przerwie przy odrobinie szczęści, która w piłce jest potrzebna, mogliśmy to zwycięstwo dowieźć do końca. Piłka jest grą błędów. My dwukrotnie w ten sam sposób, przy stałym fragmentach gry w końcówce pierwszej i drugiej połowy, pozwoliliśmy przeciwnikowi na zdobycie wyrównujących bramek. Stąd remis, który musimy przyjąć z godnością.

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)   

Bramki:

1:0 - Olgierd Moskalewicz 16`

1:1 - Sławomir Cienciała 45`

1:2 - Piotr Prędota 83`

2:2 - Juraj Dancik 89`

Żółte kartki: Koman (Pogoń) / Matawu,Cienciała, Dancik  (Podbeskidzie)  

Pogoń: Krzysztof Pyskaty - Marcin Nowak, Marcin Dymek, Maciej Mysiak, Marcin Woźniak - Maksymilian Rogalski (68` Przemysław Pietruszka), Piotr Koman, Tomasz Parzy (66` Krzysztof Przytuła), Piotr Petasz - Piotr Dziuba (58` Piotr Prędota), Olgierd Moskalewicz   

Podbeskidzie: Łukasz Merda - Sławomir Cienciała, Paweł Baranowski, Juraj Dancik, Michał Osiński - Piotr Malinowski, Łukasz Matusiak, Rafał Jarosz (46` Dariusz Kołodziej), Clemence Matawu, Piotr Rocki (73` Damian Świerblewski) - Martin Matus (65` Piotr Bagnicki)