Od 31 lipca do 3 sierpnia 2021 przy najbardziej reprezentacyjnych nabrzeżach Szczecina ponownie zacumują żaglowce z całego świata. Jak zawsze nie zabraknie innych atrakcji, choć ze względu na obostrzenia związane z pandemią, impreza najprawdopodobniej będzie musiała odbywać się w reżimie sanitarnym.

Szczecin organizował finał regat The Tall Ships Races już trzykrotnie. W 2007, 2013 i 2017 roku. Przyszłoroczna edycja będzie musiała się jednak różnić od poprzednich. Wszystko przez koronawirusa.

– Nie traktujemy tego, że żyjemy w czasach pandemii w kategorii problemu, tylko jako wyzwanie. Spróbujemy zrobić te tolszipy inaczej. Jeszcze lepiej niż do tej pory. Niech będą atrakcyjne, ale jednocześnie bezpieczne – mówi Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina.

Impreza wchodzi w głąb miasta

Zmiana formuły dotyczyć będzie przede wszystkim wydarzeń na lądzie. Celem organizatorów jest rozproszenie spodziewanych tłumów. Dlatego nie będzie wielkiej sceny przy Wałach Chrobrego i dużej gwiazdy muzycznej. Impreza wejdzie głębiej w miasto. Zaplanowano 9 mniejszych, oddalonych od siebie scen: na Jasnych Błoniach, na pl. Mickiewicza, przy Urzędzie Celnym, przy dźwigozaurach, na Łasztowni, na Rynku Siennym, na pl. Orła Białego, na pl. Solidarności i na pl. Lotników.

– Dbamy w ten sposób o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów, jednocześnie nie rezygnując z dodatkowych atrakcji. W dziewięciu strefach, na niewielkich scenach, będą odbywać się koncerty, warsztaty, spektakle teatralne i wydarzenia dla dzieci. Zaprosimy do nich głównie szczecińskich artystów i firmy techniczne. Od początku pandemii wszystkie miejskie instytucje starają się im pomagać – tłumaczy Anna Lemańczyk, dyrektor Szczecińskiej Agencji Artystycznej.

Na Odrze znów wyrośnie las masztów

Nie zabraknie oczywiście największych gwiazd imprezy, czyli żaglowców. Co prawda ze względu na niepewną sytuację epidemiologiczną, niektóre załogi rezygnują z udziału w regatach, ale i tak w Szczecinie pojawi się wiele ciekawych jednostek. Belle Poule z Francji, Urania z Niderlandów, Roald Amundsen z Niemiec, Atyla z Hiszpanii czy Fryderyk Chopin i Pogoria z Polski. Na razie zgłosiło się 37 jednostek, ale nie jest to jeszcze zamknięta lista.

– Chcielibyśmy, aby pokłady były otwarte dla zwiedzających, ale oczywiście decyzje będą podejmowali dowódcy jednostek, biorąc pod uwagę aktualną sytuację epidemiologiczną – mówi Jerzy Raducha, wicedyrektor ds. organizacji imprez i współpracy międzynarodowej w Centrum Żeglarskim.

Parada przez miasto i na Bałtyku

Organizatorzy nie rezygnują z cieszącej się olbrzymią popularnością parady załóg przez miasto (w niedzielę, 1 sierpnia). Odbędzie się ona oczywiście w reżimie sanitarnym, podobnie jak inne atrakcje przygotowywane dla załóg (np. dyskoteka). We wtorek, 3 sierpnia, żaglowce odpłyną, ostatnią możliwością, by je zobaczyć (w dodatku pod żaglami) będzie tradycyjna parada ze Świnoujścia do Międzyzdrojów.

Miasto szykuje nabór do zespołu oficerów łącznikowych, którzy zaopiekują się gośćmi z całego świata. Potrzeba 120-150 osób. Centrum Żeglarskie wkrótce zacznie wyłaniać załogę, która będzie reprezentować Szczecin w regatach. Mogą zgłaszać się młodzi ludzie powyżej 15. roku życia.

„To fajny promyk nadziei”

Podczas finału regat będą też stałe już atrakcje plenerowych imprez, takie jak wesołe miasteczko czy strefa food trucków. Znamy je choćby z tegorocznych wydarzeń organizowanych przez Żeglugę Szczecińską. Odbyły się one mimo trudności związanych z ograniczeniami pandemicznymi.

– Elastyczność to słowo klucz. Jestem pewien, że bazując na naszym doświadczeniu i możliwości szybkiego reagowania zorganizujemy finał regat w sposób bezpieczny – mówi Leopold Korytkowski, zastępca dyrektora ds. organizacji imprez w Żegludze Szczecińskiej. – To fajny promyk nadziei. Wyczekiwany moment dla gospodarki, dający nam wszystkim poczucie normalności.

Impreza za 20 mln zł

Miasto musi jednak brać pod uwagę również czarne scenariusze. Jeżeli latem sytuacja epidemiologiczna będzie zła, oznaczać to może ograniczenie imprezy lub nawet jej odwołanie. Przypomnijmy, że zrezygnowano z regat zaplanowanych na 2020 r. (żaglowce nie miały wówczas do nas przypływać). Na razie Szczecin nieco zmniejszył budżet planowany na finał regat. Urzędnicy chcą zmieścić się w 20 mln zł. Środki wydatkowane mają być w ten sposób, by przy ewentualnym wycofaniu się z organizacji stracić jak najmniej.