Każdy wyjazd na konkurs, kończył się wygraną. Dziś dostają mnóstwo zaproszeń na najbardziej prestiżowe festiwale, w których akordeon odgrywa główną rolę. „Presji nie czujemy, a na zaproszenia chętnie odpowiadamy” – uśmiecha się Zbigniew Pudło.

Ponad 120 nagród w konkursach akordeonowych w Polsce i Europie, ponad dwudziestokrotnie uczniowie Zbigniewa Pudło zostali uhonorowani stypendiami artystycznymi. Te liczby robią wrażenie, a jak zapowiada założyciel grupy, to dopiero początek. Zachodniopomorska Orkiestra Akordeonowa „Szczecin Accordion Band”, działająca przy Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego, liczy obecnie blisko 30 osób.

- Jeszcze kilka lat temu graliśmy w małych zespołach, ale z czasem się one powiększały – mówi Zbigniew Pudło, inicjator projektu muzycznego. – Początkowo w formacji grali uczniowie szkoły. Później zaczęli do niej dołączać absolwenci. Powstała świetna grupa, grająca na wysokim poziomie – wspomina.

Ostatnia tego typu grupa akordeonowa funkcjonowała w Szczecinie 50 lat temu! Trudno oba zespoły dziś porównywać, działają w zupełnie innych czasach. Obecnie łatwiej jest wyjechać poza granice Polski i zagrać na prestiżowym konkursie. Wygrywać wciąż nie jest jednak łatwo. Tymczasem „Szczecin Accordion Band”, gdzie nie pojedzie, stamtąd przywozi nagrodę. Ostatnio szczecińscy akordeoniści tryumfowali w Pradze.

- Nasza formacja jest dostrzegana, dostajemy zaproszenia na kolejne konkursy i festiwale – zdradza Zbigniew Pudło. – Kontaktują się z nami również rozmaite instytucje z prośbą, by uświetnić ich uroczystości naszym występem. Jedne z ciekawszych koncertów, które ostatnio graliśmy to m.in. 100-lecie Policji, 100-lecie Sanepidu, 60-lecia jednej ze spółdzielni mieszkaniowych w Szczecinie – uśmiecha się. - Ponadto gramy cyklicznie dla najważniejszych instytucji w mieście takich, jak: Urząd Wojewódzki, Urząd Marszałkowski, Urząd Miasta Szczecin, Filharmonia Szczecińska oraz wiele innych instytucji. Średnio gramy 2-3 koncerty miesięcznie – dodaje.

Zaznacza, że priorytetem jest uczestnictwo w prestiżowych konkursach. Zbigniew Pudło chce, by młodzi akordeoniści rozwijali się artystycznie. Jak tłumaczy, presji nie ma, ale chęć wzbogacenia repertuaru i rozwoju, jest ogromna.

O czym marzy zespół?

Roman Podlasiński na akordeonie gra od 10 lat, od 7 jest członkiem zespołu.

- Kiedy pierwszy raz przyszedłem do szkoły muzycznej, marzyłem o grze na klarnecie - wspomina. - Ale kiedy zobaczyłem akordeon… to była miłość od pierwszego wejrzenia. Na akordeonie gram już od 10 lat. Jestem dumny z tego zespołu, to sami pozytywni ludzie, a pan Zbyszek jest cudownym nauczycielem – komentuje.

Pozostali muzycy z grupy wypowiadają się w podobnym tonie. Izaak Wojciszkiewicz przypomina sobie, że jeszcze jakiś czas temu myślał, by odejść od zespołu:

- Dziś sobie tego nie wyobrażam, a z akordeonem wiąże swoją przyszłość. Ten zespół to moja druga rodzina. Kiedy dołączyłem do zespołu, graliśmy zazwyczaj małe i kameralne koncerty, często w szkole. Dziś jeździmy po całej Europie i wygrywamy… to napawa dumą – mówi.

Młodym artystom marzy się trasa koncertowa po Ameryce. Tam nie brakuje cieszących się sławą festiwali, na których grupa akordeonowa mogłaby pokazać swój kunszt.