Patryk M. ze Szczecina, który w 2019 roku brutalnie zabił psa oraz kota, spędzi w więzieniu więcej czasu, niż przewidywał wyrok pierwszej instancji. Za brutalne znęcanie się nad zwierzętami sąd odwoławczy karę dwóch lat więzienia podwyższył do trzech i pół roku. Do tego dochodzi wyrok za inne przestępstwa, więc łącznie mężczyzna posiedzi za kratami pięć lat. Zmiana werdyktu sądowego to wynik apelacji Fundacji PsoTY i Koty.

Ta sprawa zbulwersowała mieszkańców Szczecina i nie tylko. Młody mężczyzna w marcu ubiegłego roku w wyjątkowo brutalny sposób znęcał się nad psem swojej koleżanki. Dusił zwierzę tak mocno, że wypłynęły mu oczy, następnie rozciął jego ciało i związał sznurówką. Psie zwłoki wyrzucił na śmietnik, co zarejestrowały kamery monitoringu. W toku sprawy okazało się, że mężczyzna ma na swoim koncie także zabicie kota oraz znęcanie się nad innym zwierzęciem.

W listopadzie ubiegłego roku Patryk M. usłyszał wyrok 4 lat pozbawienia wolności, w tym 2 lata za znęcanie się nad zwierzętami i 2 lata za inne przestępstwa, jak np. napaść rozbójniczą. Fundacja PsoTY i Koty oraz szczeciński adwokat Michał Gajda odwołali się od wyroku. 

– Sąd Okręgowy uwzględnił apelację oskarżycieli i podwyższył karę jednostkową, orzeczoną wobec oskarżonego za przestępstwa kwalifikowane z art. 35 ust. 2 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt do 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. W konsekwencji skutkowało to uchyleniem orzeczenia o karze łącznej wymierzonej przez Sąd Rejonowy w wysokości 4 lat i jej podwyższeniem do lat 5. Wobec oskarżonego został orzeczony m.in. nadto 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt oraz nawiązka na rzecz TOZ w wysokości 3000 zł – informuje Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie.

– Wnioskowaliśmy o karę czterech lat pozbawienia wolności, a ostatecznie to kara 3,5 roku bezwzględnego więzienia zamiast dwóch lat. Początkowa kara była zbyt łagodna i dopiero dzisiaj możemy mówić o sprawiedliwym wyroku – mówi mec. Michał Gajda w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl. – Sąd nie miał wątpliwości, że mamy do czynienia z zachowaniem o poziomie szczególnego okrucieństwa. Co więcej, oskarżony przyznał, że w przyszłości mogą zdarzać się podobne rzeczy. Nie ma wątpliwości, że nastąpił tu wysoki stopień demoralizacji jak na tak młody wiek – zaznacza mec. Gajda.

– To najwyższy wyrok, jaki zapadł w Polsce za przestępstwa za szkodę zwierząt, co jest wynikiem naszych wspólnych starań. Bez pomocy mediów i osób nam przychylnych, by się to nie udało – mówi Paulina Dobrzańska-Kalbarczyk z Fundacji PsoTY i Koty.