W Szczecinie 107 szkół zadeklarowało, że przystąpi do strajku organizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Prawdziwa skala protestu jest jednak trudna do oceny i będzie możliwa dopiero w ciągu dnia. Protest to wielki problem dla rodziców, którzy muszą zapewnić opiekę dzieciom, ale i dla dyrektorów szkół i samorządów. Pod znakiem zapytania stoją także egzaminy, które mają zacząć się pojutrze. Kuratorium oświaty ma dzisiaj wydać oświadczenie w sprawie naboru członków komisji egzaminacyjnych, a na 14.30 podsumowanie pierwszego dnia protestu zapowiedzieli związkowcy z ZNP. Jakie są prawa rodziców w obliczu największego protestu nauczycieli od lat?

Szkoły oflagowane, rodzice zdezorientowani, mnóstwo urlopów na żądanie

Komitet strajkowy zawiązał się około godziny 8:00 rano. Od tej pory także do centrali związkowej docierać będą informacje ilu nauczycieli jest gotowych do protestu. Deklarację przystąpienia do strajku w referendum wyraziło 107 szkół z terenu Szczecina. Oznaczałoby to, że w ponad 80% placówek na terenie miasta nie odbędą się dzisiaj lekcje, a jedynie zajęcia opiekuńcze dla części dzieci. Ile osób może zostać przyjętych w danej szkole? Trudno ocenić, na miejscu opiekę dzieciom zapewniać będą dyrektorzy, wicedyrektorzy oraz ci nauczyciele, którzy nie zdecydowali się przystąpić do protestu. Jak podało chwilę po godzinie 7:00 Radio RMF FM, w Przedszkolu Publicznym nr 72 przyjęte zostały wszystkie dzieci, które przyszły z rodzicami, a budynek szkoły był oznakowany charakterystycznymi żółtymi emblematami protestowymi.

Z informacji portalu wSzczecinie.pl wynika, że już w piątek w części firm w Szczecinie wydano komunikaty o utworzeniu stref opieki nad dziećmi, tak jest np. w home.pl. Podobną decyzję podjął marszałek Olgierd Geblewicz:

– Kilka osób zgłaszało taką potrzebę i marszałek wyraził zgodę na przychodzenie do pracy z dziećmi. O tym, ile osób się na to zdecydowało, będziemy mogli powiedzieć po godzinie 13:00 – mówi Marek Mucha z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego.

Część rodziców będzie zmuszona wziąć dzisiaj urlop na żądanie, czego spodziewają się pracodawcy.

Protest nauczycieli – od „belferskiej grypy” do strajku generalnego

Nauczyciele sygnały protestowe wysyłali do rządu już w grudniu. W styczniu w części kraju – w tym w Szczecinie – miała miejsce tzw. „belferska grypa”, ponieważ nauczyciele przechodzili masowo na zwolnienia lekarskie. Wtedy też pojawiła się informacja, że jeżeli podwyżek nie będzie to wiosną możliwy jest strajk generalny. Rząd nie zgodził się na podwyżkę dla nauczycieli w wysokości 1000 złotych brutto, potem kwota ta została zmieniona do wzrostu o 30%. Rząd oferował propozycje, które nie spełniały oczekiwań związkowców. Prezes ZNP w Szczecinie była gościem czwartkowego wydania programu „Studio wSzczecinie”. Maria Świerczek zaznaczała, że dla nauczycieli dobro dzieci jest najważniejsze, ale muszą oni myśleć także o sobie i swoich rodzinach: – Samą misją człowiek się nie wyżywi i zupy się na niej nie ugotuje. Jesteśmy na samym dnie tabeli płac, za nami są już tylko bezrobotni. Jesteśmy najlepiej wykształconą, a najgorzej opłacaną grupą zawodową – mówiła Maria Świerczek.