Dwanaście spektakli, w tym dwa pozakonkursowe, trzy koncerty i pokaz taneczny. To wszystko znalazło się w programie głównej części festiwalu Pro Contra. Mimo braku dwóch wcześniej zapowiadanych grup teatralnych, nie ma wątpliwości, że siedemnasta edycja tego wydarzenia, była interesująca i przede wszystkim bardzo eklektyczna.

Wielość gatunków i technik

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Niezależnych Pro Contra z założenia jest przeglądem różnych form scenicznych, połączonym z działaniami warsztatowymi. Widzów, którzy nieregularnie mają styczność z tym wydarzeniem, może zaskoczyć wielość gatunków i technik, która się pojawia w jego programie.

Spowiedź artysty i spektakl dedykowany nieobecnym

W tym roku na Pro Contrze wystąpiła na przykład kanadyjsko-kubańska grupa Cande, która przedstawiła inscenizację „Cande, Sitting in the Revolutionary Tree”. Można określić ją jako rodzaj próby teatralnej na oczach widzów i zarazem spowiedź artysty – nestora, który mówi o swoim ciekawym, ale też trudnym życiu.

Marokańczycy z grupy Blanc`Art zaprezentowali natomiast inscenizację „Unexpected Enemy”, w której dwie młode osoby poruszają się po abstrakcyjnym świecie, ograniczonym przez linie graniczne i bariery. Spektakl powstawał w krótkim czasie, bo pierwotnie grupa ta miała pokazać na Pro Contrze przedstawienie „El Gamra”. Kiedy dwóch jej członków nie otrzymało wiz i nie dotarło do Polski, ich koledzy postanowili stworzyć spektakl nawiązujący niejako do tej sytuacji i im go zadedykować.

Bardzo aktualny temat

Poza tym dobrze znana z wcześniejszych edycji festiwalu, grupa Papion z Iranu, pokazała tematycznie wciąż bardzo aktualną sztukę "Losing a daughter: the dark syndrome on the border of madness". To dramat o czterech uchodźczyniach z różnych azjatyckich krajów, które zostają aresztowane podczas próby dotarcia do Europy.

Wzruszający monodram

Bezsprzecznie jednym z ciekawszych punktów całego programu był pokazany na scenie w Akademii Sztuki monodram "Paloma" w wykonaniu Aleksandry Grąckiej, inspirowany życiem i twórczością Fridy Kahlo oraz własnymi doświadczeniami aktorki. Jego autorka w wieku 4 lat zachorowała na chorobę Perthesa (martwicę głowy kości udowej), po długotrwałej rekonwalescencji odzyskała sprawność, a teraz jest nie tylko aktorką, ale też tancerką. To był urzekający performans, doceniony nagrodą na zakończonym w sierpniu festiwalu Fama (w kategorii: sztuki sceniczne) i bardzo chwalony także przez „procontrową” publiczność. Wielu widzów było bardzo wzruszonych, a dodatkowym wyrazem uznania dla kunsztu Grąckiej było wyróżnienie przyznane przez dyrektor artystyczną Pro Contry, Tatianę Malinowską-Tyszkiewicz, która uznała ją za najlepszą aktorkę festiwalu.

Werdykt został ogłoszony podczas niedzielnej, wieczornej gali w Strefie Kultury Studenckiej, podczas której zagrał Kontrast Kwartet oraz wystąpiła przed widzami grupa tańca tribal fusion – Medeina, dobrze już znana fanom Pro Contry.

Trzech panów w windzie

Dyrektor artystyczna wskazała wówczas także najlepszego aktora festiwalu (wybrała dwóch artystów - Daniela Zawadę z kolektywu R3 oraz Irańczyka, Shayana Firoozi) oraz najciekawsze przedstawienie - „Elevator – Boys will Be Boys” przygotowane przez M Studio z Rumunii. To bardzo dobrze choreograficznie opracowana etiuda, rozgrywająca się w windzie. Trójka aktorów stworzyła mocne, wyraziste kreacje, nawiązujące do motywów zaczerpniętych z takich filmów jak „Cube” czy „Avangers”, a widzowie zobaczyli tę inscenizację w niedzielę w Akademii Sztuki i długim aplauzem dziękowali artystom za intensywny, frapujący występ.

Grand Prix dla cyrkowej komedii

Grand Prix festiwalu tradycyjnie przyznała właśnie publiczność. Najwięcej głosów zebrał Kolektyw LŁ z Lublina, który przywiózł do Szczecina spektakl „Spektrum”. To komediowe widowisko, w którym znalazły się elementy akrobatyki, teatru, żonglerki, pantomimy, a także iluzji optycznej. To także przykład zastosowania technik teatru fizycznego, w którym nie chodzi jednak tylko o pokaz sprawności ciała i spektakularne efekty... „Spektrum” zostało zaprezentowane w sobotę w auli I LO w Szczecinie, a widzowie byli zachwyceni tym, co zobaczyli. Pewnie wielu z nich wróci na Pro Contrę za rok, bo ten spektakl był dla festiwalu bardzo dobrą promocją!