To nie była spokojna niedziela w Szczecinie. Na Jasnych Błoniach, przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości, w pobliżu seminarium oraz przed willą, w której mieszka arcybiskup Andrzej Dzięga – w tych miejscach zgromadzili się dziś protestujący, domagający się cofnięcia wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował możliwość przerywania ciąży w przypadku wykrycia wad płodów. Znów nie brakowało ostrych słów i haseł, które pokazują, że decyzja TK oraz poparcie dla niej ze strony środowisk prawicowych, wywołały oburzenie części społeczeństwa.

– Wolny wybór, wolny wybór – to jeden z łagodniejszych okrzyków padających podczas niedzielnych protestów w Szczecinie.

– My dzisiaj mówimy jasno: prawa kobiet bez kompromisów. Nie chcemy powrotu do zgniłego kompromisu między Kościołem a politykami, którzy uznają, że taki deal się opłaca – mówiła posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.

– To kobiety, to matki i żony będą pamiętać doświadczenia dzisiejszego dnia, wywieziemy Was na taczkach – mówiła Bogna Czałczyńska, aktywistka lewicowa. – Jutro wiele osób wybiera się na zakupy, będziemy krążyć między Kaskadą a Galaxy. Będziemy krążyć pomiędzy tymi dwoma miejscami. Przynieście ze sobą wieszaki i transparenty – zachęcała, zapowiadając jutrzejszy protest. Ma się on rozpocząć po godzinie 16:00 na pl. Szarych Szeregów.

– Jutro w całej Polsce protest, zachęcam! W środę za to nie idziemy do pracy. Jesteśmy silniejsi, mocniejsi i oni nam tego nie zabiorą! Doprowadzili do tego, że jesteśmy świadomym społeczeństwem i mamy swój program, program: wypier**** – kontynuowała Czałczyńska.

– To musi być dzień za dniem, aż będziemy mieli skutek! Ostatnie 5 lat odpuszczaliśmy, a oni szli dalej krok za krokiem. W czwartek zakazali aborcji ze względu na wady płody, zaraz zakażą aborcji ze względu na gwałty, a potem zakażą rozwodów. Podziękujmy sobie za to, że jesteśmy – mówił obecny przed siedzibą PiS radny Przemysław Słowik.

W niedzielę protesty odbywały się w całej Polsce. Szczecińskie manifestacje można nazwać o tyle spokojnymi, że nie dochodziło do zakłócania mszy świętych tak jak to miało miejsce w Poznaniu czy Warszawie.