Dwa spektakle nurtu off, akcja plakatowania miasta oraz koncert klezmerskiej orkiestry. To najważniejsze z wydarzeń pierwszego dnia festiwalu Kontrapunkt. Wczoraj rozpoczęło się to szczecińskie teatralne święto i potrwa do 1 czerwca.

Hipnotyczny taniec

Japoński spektakl „Embrace” w Teatrze Kana był pierwszym punktem programu festiwalu. Widzowie zobaczyli taneczną inscenizację, której autorami są Atsuschi Takenouchi (w Szczecinie dobrze znany, bo już był tu kilkukrotnie). Ten japoński aktor i choreograf, który jest autorem oryginalnego styl tańca: jinen butoh (nazwa pochodząca od japońskich pól Jinen), a każdy pokaz można nazwać manifestacją buntu i sprzeciwu wobec ustalonej doskonałości ruchu. Towarzyszyła mu Hiroko Komiya, która tworzy na żywo muzykę eksperymentalną, za pomocą dźwięków natury, które „wytwarza” z muszli, dzwonków, kołatek i innych tradycyjnych instrumentów. Poza tym dodaje do tego wokalizy, tworząc niezwykły, hipnotyczny „akompaniament” do tańca Atsuschiego.

Widzowie w „Kanie” zobaczyli ponad godzinną inscenizację, w której każdy krok był precyzyjnie przygotowany, każde drgnienie ciała miało swoje znaczenie. Trudno było wszystkie sekwencje zinterpretować, ale na pewno „Embrace” wywołało w nas silne wrażenia.

Wściekły człowiek czyli wykrzyczeć swój gniew

W Trafostacji Sztuki tego samego wieczoru zobaczyliśmy spektakl „Wściekły człowiek. Wariacje w obronie gniewu” przygotowany przez Studio Matejki (Wrocław). Ta performatywna inscenizacja z muzyką zespołu The Kurws została zrealizowana w międzynarodowym składzie aktorskim i zgodnie z tytułem dotyczy ekstremalnych emocji. Już wstęp jest mocny. Umut Sevgül z opaską na oczach wykrzykuje po angielsku „Skąd tu się wzięliście?. Co tu robicie? Idźcie stąd! To moja przestrzeń!”.

Potem pytań jest jeszcze więcej. Widzowie są, na przemian usadzani na materacach i krzesłach, przesuwani, częstowani wędzoną makrelą i winem, a równocześnie indagowani o to czy kiedykolwiek czuli się jak ofiary, czy pomogli komuś, kto był zaatakowany w przestrzeni publicznej lub po prostu, co ich denerwuje, wprawia w złość? Aktorzy testowali naszą wrażliwość i empatię. Pokazują, że gniew może być słuszny, ale nie powinien prowadzić do agresji. Widzowie byli natomiast zachęcani do tego by wykrzyczeć swą wściekłość „do poduszki”, albo wyartykułować ją w ruchu, tańcu i innej ekspresji.

Koncert wielkiej orkiestry

Oficjalna inauguracja festiwalu nastąpiła późnym wieczorem na Zamku Książąt Pomorskim. Otwarcie zostało uświetnione występem Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego czyli grupy, w której grają młodzi ludzie związani z Fundacją i Ośrodkiem „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. To m.in. trębacze, saksofoniści wibrafonista, kontrabasista i akordeonista. Muzyka ludowa w ich wykonaniu zabrzmiała na małym dziedzińcu Zamku i skutecznie pobudziła do zabawy liczną publiczność. Po tym koncercie Piotr Depta-Kleśta zainicjował na łące Kany akcję plakatowania miasta.

Była też Noc...

Wczoraj trwała także tradycyjna Noc Teatrów. Do tej akcji włączyły się praktycznie wszystkie szczecińskie sceny. M.in. w Teatrze Lalek „Pleciuga” można było zobaczyć niedawną premierę dla dorosłych - „Tłumacza snów” , Teatr TeArt przy ulicy P. Skargi zaprosił na spektakl „Ja, Feuerbach” Tankreda Dorsta i „Morfinę” - monodram Marka Żerańskiego według M.Bułhakowa, a Teatr Nie Ma pokazał „Pragnąc zła” (na podstawie „Mistrza i Małgorzaty”) oraz „Kasandrę”.

Co jeszcze?

Dziś jeszcze w ramach Kontrapunktu zobaczymy w byłej hali Opery na Łasztowni spektakl muzyczny „Milczenie syren” (z udziałem M.Cieleckiej), a o 22.00 inscenizację „Spis kobiet” Kolektywu Polka (w teatrze Kana). Jutro o 18.30 zostanie zaprezentowane w Teatrze Współczesnym przedstawienie „Sienkiewicz Sueperstar” (z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu).