Dzisiaj media w całej Polsce obiegła informacja o rażących zaniedbaniach, jakich miano się dopuścić wobec podopiecznych Domu Pomocy Społecznej prowadzonego przez Instytut Medyczny Jana Pawła II w Szczecinie. Okazuje się, że w ostatnich latach placówka nie była regularnie kontrolowana ani przez urząd wojewódzki, ani przez szczeciński magistrat.


Będzie kontrola w DPS-ie prowadzonym przez zmarłego ks. Dymera

Jak informuje Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie, Instytut Medyczny im. Jana Pawła II w Szczecinie 6 marca 2018 r. wystąpił z wnioskiem o wydanie zezwolenia na prowadzenie domu pomocy społecznej dla 50 osób przewlekle somatycznie chorych. Takie pozwolenie zostało mu wydane, a na przestrzeni lat liczba miejsc dla chorych została zwiększona do 100 osób.

„W okresie funkcjonowania jednostki do Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego nie wpłynęła żadna skarga na działanie DPS. Od kwietnia 2018 r. do 25 lutego 2021 r. Dom Pomocy Społecznej nie był objęty kontrolą kompleksową, natomiast zgodnie z wnioskami o zwiększenie miejsc dwukrotnie wizytowano obiekt”, informuje biuro wojewody zachodniopomorskiego. „W związku z dzisiejszymi informacjami medialnymi dotyczącymi działalności DPS przy al. Wyzwolenia 52 w Szczecinie, wojewoda Zbigniew Bogucki podjął dziś decyzję o przeprowadzeniu kompleksowej kontroli w jednostce”, czytamy w oświadczeniu przesłanym portalowi wSzczecinie.pl.

Miasto chciało kontrolować DPS, ale... Instytut Medyczny im. Jana Pawła II nie wyraził na to zgody

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również Urząd Miasta w Szczecinie. Odpowiedź otrzymaliśmy od Macieja Homisa, rzecznika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i Szczecińskiego Centrum Świadczeń otrzymaliśmy.

„Gmina Miasto Szczecin nie posiada uprawnień do kontrolowania placówek prowadzonych przez Instytut Medyczny im. Jana Pawła II. Zgodnie z zapisami ustawy o pomocy społecznej takie umocowanie posiada urząd wojewódzki. W 2015 r. w trakcie negocjacji porozumienia określającego zasady kierowania mieszkańców Szczecina do DPS prowadzonego przez Instytut, Miasto chciało, aby w dokumencie zawrzeć uprawnienia do kontrolowania placówki. Instytut nie przystał na te warunki, wskazując brak podstawy prawnej dla takiego zapisu”, informuje Homis.

Przez lata do magistratu nie wpływały skargi od pacjentów. To się zmieniło po śmierci ks. Dymera.

„W tym tygodniu do urzędu miasta wpłynęło zawiadomienie od rodzin mieszkańców, którzy są głęboko zaniepokojeni sytuacją w placówce. Miasto przekaże pismo do urzędu wojewódzkiego celem rozpatrzenia zgodnie z kompetencjami”, zapowiada Homis.

DPS jak więzienie Alcatraz?

Materiał o szczecińskim DPS-ie na łamach portalu money.pl ukazał się o poranku. Rodziny, do których dotarli dziennikarze, we wstrząsającym reportażu relacjonują, jak wyglądało życie ich rodziców i krewnych w Domu Pomocy Społecznej założonym przez ks. Dymera. „Chcieliśmy zapewnić naszym bliskim możliwie najlepszą, fachową opiekę, a zostaliśmy z aktem zgonu i depresją”, czytamy w artykule. Cytowani krewni nazywają ośrodek „Alcatraz”, nawiązując do słynnego amerykańskiego więzienia. To przez siatkę i kraty, które otaczają ośrodek i zdecydowanie utrudniony kontakt z podopiecznymi ośrodka. Zakazany miał być nawet… kontakt telefoniczny.

Dyrektorem instytutu, który prowadził DPS był kontrowersyjny duchowny Andrzej Dymer. Dzisiaj odbył się pogrzeb księdza, który był oskarżany o molestowanie seksualne nieletnich.