To prawdopodobny scenariusz, zdaniem prawników. W czasie pandemii nie wszyscy właściciele przystali na obniżenie czynszu, co przyczyniało się do pogarszającej sytuacji dzierżawców. Jest już pierwsza wygrana sprawa w sądzie przez przedsiębiorcę, któremu obniżono czynsz o około 70%.

Gdy lockdown uniemożliwił pracę różnym działalnościom gospodarczym, ich właścicieli przestało być stać na płacenie takiego samego czynszu, jak to robili przez pandemią. Część właścicieli nieruchomości rozumiała sytuację i zgadzała się na obniżenie opłat, jednak nie wszyscy wykazywali się solidarnością.

Sytuacja z sądownym obniżeniem czynszu dotyczy wiosny 2020, czyli pierwszego lockdownu. Mimo próśb i prób negocjacji, właściciel lokalu nie obniżył dzierżawcy czynszu. Model biznesowy działalności gospodarczej oparty był na założeniu, że klientami są głównie turyści. Ich brak spowodowany lockdownem spowodował, że opłacanie czynszu stało się niemożliwe. Przedsiębiorczyni popadła w ogromne długi i zdecydowała się na walkę o swoje prawa w sądzie. Jak się okazało argumenty okazały się skuteczne.

– Pozew, który przygotowaliśmy opierał się na przepisach o nadzwyczajnej zmianie stosunków. Wyszliśmy z założenia, że epidemia koronawirusa jest tego książkowym przykładem. Daje to możliwość ubiegania się o zmianę stosunku prawnego przed sądem i możliwość zmiany wysokości np. świadczenia czynszowego. Żądanie sprowadzało się do obniżenia czynszu na czas, gdy klientka będzie osiągała zerowe obroty lub będą one znacząco niższe niż w latach poprzednich. Porównane zostały przychody z czasu pandemii z latami poprzednimi – mówi mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz&Sosnowski. – Epidemia nie była brana pod uwagę przy kalkulowaniu warunków finansowych dzierżawy lokalu i nie była brana pod uwagę podczas podpisania umowy. Czynsz został przez sąd obniżony proporcjonalnie do spadku przychodów. Obniżenie więc było na poziomie 70%.

Takich sytuacji w Polsce może być niebawem więcej. Lockdown poważnie naruszył szansę zarabiania wielu branż, a nie wszyscy przedsiębiorcy wykazywali się solidarnością.

– Otrzymujemy mnóstwo sygnałów, że np. restauracja czy bar nie działa, a właściciel lokalu nadal pobiera 100% kwoty za dzierżawę i nie zgadza się na jakiekolwiek ustępstwa – przyznaje Jarosiewicz.

Obniżki jak były, to często tylko w trakcie pierwszego lockdownu

Sprawy związane z obniżeniem czynszów były jednymi z najczęściej poruszanych przez przedsiębiorców w ostatnich miesiącach. Osoby prowadzące działalność w lokalach miejskich zwykle bez problemu uzyskiwały obniżki lub umorzenia. W trudniejszej sytuacji byli przedsiębiorcy, których lokale należały do właściciela komercyjnego – tutaj z wyrozumiałością bywało różnie. Często propozycje dotyczyły minimalnych obniżek lub możliwości odroczenia płatności, co tak naprawdę przyniosłoby nijaką pomoc, a jedynie przeciągała ich zadłużenie w czasie.

– Klienci kancelarii często mówili, że właściciele lokali używali argumentów, że jak przyjdą pieniądze z tarcz, to będzie z czego robić opłaty. Tyle, że nie wszyscy te wsparcie otrzymali – mówi Jarosiewicz.

Przedsiębiorcy podkreślają, że obniżki zdarzały się najczęściej w przypadku pierwszego lockdownu, czyli wiosną 2020. Jesienią i oraz na początku 2021 roku takie sytuacje miały miejsce rzadziej, a jednocześnie były bardziej potrzebne.