Zespół Riverside rozpoczął niedawno swoje „ADHD Tour” W naszym kraju zagrają w sumie dwadzieścia koncertów promujących album „Anno Domini High Definition” a o Jest on mocniejszy niż wcześniejsze dokonania grupy, a przecież i tak już wcześniej muzyka tego zespołu miała w sobie naprawdę duży ładunek energii. Tak więc nie tylko fani progresywnego rocka, ale też metalu ucieszyli się z faktu, że zespół pojawił się także w Szczecinie. Dokładnie 2 października w „Słowianinie”

Pierwszy wystartował jednak Division By Zero, który przez 40 minut przedstawił dużą część utworów ze swej płyty „Tyranny For Therapy” m.in. „Your Salvation” czy „Self Control” i trzeba przyznać, że zainteresował widzów. Progresywny metal wykonywany przez zespół z Ząbkowic przez niektórych był przyjmowany wręcz owacyjnie. Dlatego wokalista – Sławek Wierny – kilkakrotnie stwierdził, że „Na pewno tu wrócimy” Osobiście chętnie zobaczyłbym ponownie w Szczecinie perkusistę Mariusza Pretkiewicza z jego drugim zespołem (występuje bowiem jeszcze w grupie KAT)

Po 20-minutowej przerwie potrzebnej na zmiany techniczne (podczas której z taśmy brzmiały wodewilowe amerykańskie piosenki) przyszedł czas na głowne danie czyli Riverside. Piotr Grudziński (gitara elektryczna), Mariusz Duda (gitara basowa, śpiew), Piotr Kozieradzki (perkusja), Michał Łapaj (instrumenty klawiszowe i teremin).zaczęli od intro przechodzącego w „02.Panic Room”Ciekawie oświetlona scena, z tyłu , za muzykami konstrukcja w kształcie półkola (nawiązująca chyba do scenografii koncertów Pink Floyd), a po bokach roll-upy z okładką ostatniej płyty. To elementy, które na pewno przykuwały uwagę fanów.

Kolejne utwory, które usłyszeliśmy to "Second Life Syndrome", i "Schizophrenic Prayer". Po tych stosunkowo świeżych kompozycjach muzycy wybrali się w przeszłość prezentując dwa numery ze swej pierwszej płyty `Out Of Myself”-Najpierw "The Same River", a następnie gdy Mariusz Duda wziął do rąk gitarę akustyczną - "In Two Minds".

Ten spokojniejszy fragment to była próba uśpienia przeciwnika. Zaraz po niej zabrzmiał bowiem utwór otwierający ostatni album Riverside - "Hiperactive", czyli dawka praktycznie bardzo energetycznego rocka. Następnie panowie grali kolejne kompozycje z „Anno Domini High Definition”, które w wersji studyjnej na pewno są interesujące, ale na żywo wzbogacają się jeszcze o dodatkowe barwy i brzmią naprawdę potężnie. Podstawowy set zwieńczony został utworem "Hybrid Times". Publika nadal skandowała oczywiście nazwę zespołu i szybko zostało to nagrodzone. Wykonany wówczas "Stuck Between" (z „albumu „Voices in My Head”) - dawno niegrany na żywo oraz "Reality Dream II" i "III".to na pewno były smakowite kąski. Zespół zostawił jeszcze coś na finał – instrumentalny "Rapid Eye Movement".Warto dodać, że lider zespołu wyraził kilka razy radość z powodu kolejnych odwiedzin w naszym mieście („aż się chce grać”). Wspominał poprzednie wizyty i zapowiedział powrót za jakiś czas. Może z repertuarem z swego solowego projektu Lunatic Soul ?