Francja, Włochy, Hiszpania – dotychczas te trzy kraje uznawane były za winiarskie zagłębia w Europie. Do tej listy już niebawem może dołączyć Polska, a Pomorze Zachodnie jawi się jako region, w którym winnice mają doskonałe warunki do rozwoju. Z roku na rok takich przedsięwzięć powstaje coraz więcej, a wina wytwarzane np. w Baniach, Trzebiatowie czy Drawsku Pomorskim trafiają do hoteli i restauracji na całym świecie. – Promujemy wino jako nasz sztandarowy produkt regionalny. Dynamicznie rozwija się także enoturystyka, czyli podróżowanie śladami winnic – mówi Damian Orlik, Przewodniczący Stowarzyszenia Winnice Pomorza Zachodniego.


„Badamy dwa parametry: cukier i kwasowość. Ważne, by wychwycić odpowiedni moment przy zbiórce owoców”

Winnica Turnau w Baniewicach to prawdziwa winiarska duma naszego regionu. Na 34 hektarach zasadzonych jest ponad sto tysięcy winogronowych krzewów. Jak mówi Jacek Turnau, współwłaściciel winnicy, w tym miejscu nic nie jest przypadkowe. Winnica położona jest na doskonale nasłonecznionym wzgórzu nieopodal akwenu, który gromadzi ciepło. Dzięki temu owoce są bardziej dojrzałe. – Jesteśmy w stanie wyprodukować 100 tysięcy butelek wina. Badamy dwa parametry: cukier i kwasowość. Ważne, by wychwycić odpowiedni moment przy zbiórce owoców. Kwasowość jest kręgosłupem dla wina – zdradza.

W Winnicy Turnau uprawianych jest 12 odmian winogron. Mowa zarówno o owocach białych, jak i czerwonych. Nieopodal znajduje się nowoczesna przetwórnia, do której trafiają dojrzałe owoce. – Prowadzenie winnicy to dobry, ale trudny sposób na biznes. To działalność całoroczna. Jak się dzieje mniej w winnicy, to więcej jest pracy marketingowej np. na targach. Jesteśmy winnicą rodzinną, ważną osobą w naszej działalności jest Grzegorz Turnau, nasz kuzyn. Organizujemy w naszej winnicy również koncerty – dodaje Jacek Turnau.

„Należy traktować krzewy winogron jak członków rodziny”

Nasi rozmówcy są zgodni – żeby powstało dobre wino, to trzeba swoją pracę po prostu kochać. Pasja przekłada się na zaangażowanie, a zaangażowanie na efekt końcowy, który trafia do kieliszków konsumentów. – Trzeba rozmawiać z roślinkami w winnicy i traktować je jak członków rodziny. Mamy małą winnicę rodzinną, wszystko robimy sami – mówi Sebastian Pilczuk, współwłaściciel Winnicy Sydonia. – Zapraszamy grupy turystów. Pokazujemy, jak się robi wino, degustujemy, rozmawiamy o winie i historii. Szykujemy również przekąski, które często są naszej własnej produkcji.

Zalety regionu docenia również rodzinna winnica Kojder, która planuje kolejne inwestycje, w tym budowę miejsca, w którym zatrzymywać się będą turyści. – Nasze wino Johanniter chwalone było przez najsłynniejszych krytyków kulinarnych na świecie, w tym przez sommeliera Królowej Elżbiety. Kilka słów napisał o nim także dziennik „Financial Times” – mówi Artur Kojder. – Możemy mieć najlepszy sprzęt, ale jak nie będzie pogody, to na nic te maszyny się zdadzą. Pogoda jest ważna, by tworzyć dobre wino.

Pomorze Zachodnie promuje wino jako jeden z naszych flagowych produktów regionalnych. W województwie działa 11 winnic i wszystkie zrzeszone są w Stowarzyszeniu Winnice Pomorza Zachodniego.

W listopadzie w dniach 7-8.11 na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie odbędzie się pierwszy Festiwal Wina Pomorza Zachodniego organizowany przez Stowarzyszenie Winnice Pomorza Zachodniego, Województwo Zachodniopomorskie i Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie.