Zespół o takiej nazwie musiał oczywiście przygotować mocny finał swej rezydencji. Atom String Quartet, to formacja, która eksperymentuje od początku swej działalności, a zatem można było się spodziewać, że także ten wieczór będzie nadzwyczajny. 15 kwietnia kwartet wystąpił w Filharmonii po raz czwarty w ciągu ostatnich miesięcy, kończąc swą „kadencję” artysty rezydenta w tej instytucji.
Trzy nominacje do Fryderyków

Bezsprzecznie ASQ ma teraz bardzo wysokie notowania w muzycznej branży. Potwierdzeniem tego były m.in. trzy nominacje do tegorocznych Fryderyków w kategoriach: album roku: muzyka korzeni  (za CD „Zakopower i Atom String Quartet”) jazzowy album roku (płyta „Seifert”) oraz album roku: muzyka symfoniczna i koncertująca (za płytę „Made In Poland”, nagraną wraz z Orkiestrą Kameralną Leopoldinum). Podczas trwania rezydentury w Filharmonii muzycy ci zaprezentowali we wrześniu  utwory Zbigniewa Seiferta na koncercie kameralnym. Miesiąc później wystąpili razem z Adamem Sztabą wykonując m.in. jeden premierowy utwór tego kompozytora, a w styczniu tego roku poza  zagrali z zespołem Zakopower.

Zaczęli od koncertu poczwórnego
 
W niedzielę podsumowali ten czas prezentacją bardzo szczególną. Premierowo zagrali bowiem najświeższe autorskie utwory, które niedawno stworzyli, a na scenie Sali Symfonicznej towarzyszyła im Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie pod dyrekcją Sebastiana Perłowskiego. Zatem usłyszeliśmy skomponowany przez Krzysztofa Lenczowskiego, Koncert poczwórny. Dzieło rozbudowane i zróżnicowane, pozwalające na zaprezentowanie swoich dużych możliwości przez wszystkich członków kwartetu.

BIG BANG w finale

Następnie zabrzmiał trzyczęściowy utwór „Why Like This for Jazz String Quartet ans Symphony Orchestra” (kompozycja Dawida Lubowicza), a później (po przerwie) najkrótszą tego wieczoru formę – balladę jazzową „Journey” Michała Zaborskiego. Te utwory zyskały uznaniewidzów, którzy docenili precyzję wykonawczą, ale jednak największe poruszenie wzbudziło ostatnie dzieło, które zostało przedstawione w tym programie. To był„BIG BANG for Atomic String Quartet and Symphony Orchestra” autorstwa Mateusza Smoczyńskiego, muzyka, który od kilku lat jest uznawany za jednego z najlepszych skrzypków, nie tylko w Polsce, ale w Europie.

Ciekawa dogrywka

Tytułowy wielki wybuch, został rozpisany m.in. na dynamiczne partie smyczkowe, a także na efektowne, monumentalne brzmienie kotłów. Utwór w dużej mierze ma charakter atonalny, więc był chyba dla części publiczności dość zaskakującym dysonansem na tle całego wydarzenia, ale większość widzów odebrała go bardzo pozytywnie. Dlatego po oficjalnych słowach pożegnania i  podziękowań dla dyrektor Doroty Serwy od muzyków, nastąpiła jeszcze „dogrywka”. Muzycy Atom String Quertet odwdzięczyli się za dobre przyjęcie jeszcze jednym utworem, którym był  klasyczny „Quasimodo” z dorobku Zbigniewa Seiferta!

Nie ma wątpliwości, że ten artysta rezydent spełnił oczekiwania szczecińskich melomanów. Ciekawe zatem kto tę rolę podejmie w kolejnym sezonie?