W Klinice Okulistyki w szpitalu na Pomorzanach zoperowano pacjentkę z tzw. zaćmą jądrową. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że pani Janina ma… 101 lat.

Pacjentka zgłosiła się do okulisty z zaawansowaną zaćmą obu oczu na poziomie ruchów ręki. – Jedyne co mogła zobaczyć po zamknięciu jednego oka, to ruszającą się w niewielkiej odległości rękę – tłumaczy Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka prasowa SPSK nr 2 w Szczecinie. – Zaćma jądrowa związana jest ze stwardnieniem jądra soczewki. Jego zabarwienie zmienia się na żółty, a następnie brązowy kolor. Światło przechodzące przez soczewkę zostaje rozproszone i do odbierającej bodźce wzrokowe siatkówki dociera go mniej niż w zdrowym oku. Powoduje to pogorszenie widzenia – wyjaśnia.

U 101-letniej pani Janiny upośledzenie wzroku było zaawansowane. Jednocześnie, jak na swój wiek, pacjentka była w dobrym stanie fizycznym i psychicznym. Dlatego zdecydowano o przeprowadzeniu u niej operacji.

– Ze względu na twarde jądro soczewki niemożliwe było usunięcie zaćmy metodą klasyczną – ultradźwiękową – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Wojciech Lubiński, który operował pacjentkę. – Zabieg wykonaliśmy techniką zewnątrztorebkową.

Nacięcie rogówki oka było w tym wypadku wyjątkowo szerokie – 8-10 mm (standardowe cięcie ma ok. 2,2-2,6 mm), by móc usunąć z oka jądro i masy korowe soczewki własnej. Dodatkowym utrudnieniem była tzw. wiotka tęczówka, która w podeszłym wieku występuje dość często, a w czasie operacji może ulec uszkodzeniu. Sztuczną soczewkę umiejscowiono centralnie i założono 16 szwów rogówkowych.

Operacja się udała. – Nie było żadnych komplikacji śródoperacyjnych, choć tym razem zabieg trwał około godziny, a nie jak zazwyczaj ok. 20 minut. Pani Janina czuje się dobrze, a po przebudzeniu po pierwszej drzemce po zabiegu od razu zapytała o obiad – mówi rzeczniczka.

Jeśli nie pojawią się inne znaczące uszkodzenia nerwu wzrokowego i siatkówki pacjentka znowu będzie mogła widzieć.

– Jak przyjdę na kontrolę, to sobie na Pana popatrzę – zapowiedziała lekarzowi.

To pierwsza ponad 100-letnia pacjentka w 30-letniej praktyce prof. Lubińskiego.