Zespół Trauma to jeden z najbardziej zasłużonych i utytułowanych polskich zespołów death-metalowych. Istnieją już ponad 20 lat i przez ten czas wydali kilka bardzo cenionych płyt, żeby wspomnieć choćby &#8222;Comedy Is Over&#8221; czy &#8222;Determination&#8221;. Do szczecińskiego Słowianina przyjechali 4 kwietnia by promować swój ostatni album &#8222;Neurotic Mass&#8221;. Przed nimi zagrały jeszcze na rozgrzewkę szczecińskie kapele. <br>
Kiedy wszedłem do klubu na scenie produkował się właśnie Headball. Death metal w ich wykonaniu mimo dość dużego zaangażowania muzyków w grę, nie przyporzył im zbyt wielu widzów pod sceną. O tej porze jeszcze metalmaniacy woleli spokojnie sączyć piwo przy stolikach. Zatem mimo, że vocalista grupy Deko, robił co mógł, do końca występu, nie udało mu się zainteresować bardziej przybyłych na koncert ludzi. Następni, po nich, panowie z Vain Creation, prezentujący muzykę, bliższą thrashowych tradycji, mieli już lepsze przyjęcie. Możliwe, że pomogło w tym wypadku, wykonanie kilku już dobrze znanych, klasycznych kompozycji, w tym „Ausgebombt” z repertuaru Sodom oraz „Black Magic” Slayera. Rozruszaly one całkiem sporą grupkę fanów.
Kolejny zespół na scenie to Deamon Vomit, death-metalowe trio, które przedstawiło kilka bardzo mocnych numerów osadzonych w masywnym, przytłaczającym brzmieniu. Jak powiedział vocalista na zakończenie, to był ich drugi koncert, więc tym bardziej trzeba podkreślić sprawność z jaką „pogrążyli świat w chaosie”. Oprócz własnych numerów wybrali też na ten wieczór coś z hostorii black metalu – „In Nomine Satanas” Venom.
Po tych trzech występach nastąpiła trochę dłuższa przerwa techniczna. Kiedy już wszystko było gotowe zabrzmiało intro i po chwili na scenie pojawiła się Trauma. Piątka muzyków Z śpiewającym „Kopciem” na czele rozpoczęła swój show od numeru z płyty „Sufocated In Slumber” – „Dust (Kill Me)”. Zaraz po nim nastąpiło kolejne uderzenie – „Elegy For The Doom” (z „CD DetermiNation”), a później przyszedł czas na utwory z nowej płyty – m.in. „The Eternal Quest”. W sumie elbląszczanie wykonali ponad dziesięć kawałków, starych i nowych, przyjmowanych przez publikę z równie dużym zapałem. Objawiało się to przede wszystkim w bardzo małym dystansie do muzyków gdyż scena nie była ogrodzona barierkami. Momentami na scenie było bardzo tłoczno i ochroniarze z trudem radzili sobie z utrzymaniem porządku. Widzowie szczególnie dopingowali grającego na gitarze Konrada Rossę, znanego z szczecińskiego Dished, który od niedawna zasilił szeregi Traumy. Co do brzmienia to było ono soczyste, energetyczne i prawdziwie dewastujące. Chyba nikomu więc nie było żal wydanych na bilet pieniędzy. W sumie nie tak często mamy okazję zobaczyć w naszym mieście zespoły z pierwszej ligi krajowego death-metalu.

P.S. Za tydzień w tym samym miejscu wystąpi belgijski THE DYING z towarzyszeniem m.in. Heavy Water.