Szczeciński Ogólnopolski Festiwal Twórczy AKUSTYCZEŃ 2009 trwa. Wczoraj (16 akustycznia) w klubie Free Blues Club doszło do spotkania naszych dwóch szczecińskich „tłustych” zespołów.

Oczywiście nie chodzi o gabaryty muzyków, lecz o nazwy kapel, na scenie bowiem wystąpili Fat Belly Family oraz Big Fat Mama. Choć ściany Free Bluesa widziały wiele, to takie szaleństwo jakie miało miejsce wczoraj, jednak można nazwać muzycznym świętem.

Fat Family Boys

Jak powiedział wokalista Fat Belly Family, Łukasz Drapała nazwa ich zespołu jest często przekręcana, nawet do tak mało przyjemnej formy jak Fat Family Boys. Może i rzeczywiście nazwę da się przekręcić i pomylić, ale ich muzyki ciężko nie odróżnić. FBF mają swój styl, którego trzymają się konsekwentnie i za co im chwała. To FBF rozpoczęli koncert. Oczywiście grali bez prądu – nazwa festiwalu zobowiązuje. Na dzień dobry zaserwowali punkową wersję piosenki do kołyski, która raczej by nie spełniła swojej roli, gdyż do snu bynajmniej nie skłaniała. Silne rockowe brzmienie oraz mocny, podchodzący pod głos Eddiego Vadera, głos Łukasza „Węgorza” Drapały tworzyły wspólnie świadectwo prawdziwego rocka. Wraz z FBF wystąpił gość, Arek Zawiliński, człowiek z Bieszczad, prawdziwy multiinstrumentalista. Wraz z nim zagrali m.in. kawałek „Kolorowo”, czy też „Empatię”. Kiedy publiczność już była rozgrzana do czerwoności, Fat Belly Family, niczym na wrestlingowym ringu klepnęli się z Big Fat Mamą – to był znak, że teraz ich kolej.

Hippisi ze studniówki

Gdy Big Fat Mama zagościła na scenie Free Blues wyglądał już niczym pociąg w Nairobi –  wypchany po brzegi ludźmi, gdzieniegdzie taki ścisk, że żyletka nawet nie przejdzie. To świadczy tylko o tym, że miłośników FBF i BFM nie brakuje. Ale temu naprawdę ciężko się dziwić. Big Fat Mama ze swoim szalonym scenicznym image robi piorunujące wrażenie. Długie czupryny, stroje ni to hippisowskie, ni to ludzi, co dopiero się urwali ze studniówki, kolorowe okulary i kapelusze – słowem klimat lat ’70 powrócił. Lecz to przede wszystkim muzyką przywołali te lata. Wybuchowa mieszanka funky i soulu rozsadziła lokal, ludzie poderwali się z miejsc, nawet krzesła bujały się w rytm. Świetna zabawa samych członków zespołu udzieliła się wszystkim zebranym. Totalny luz, muzyczne szaleństwo, melodyjna euforia. Wraz z Fat Belly Family zagrali m.in. marleyowskie „Could You Be Loved”. Pamiętajmy, że koncert  odbył się w ramach festiwalu Akustyczeń 2009, który wciąż trwa. A naszym tłustym zespołom dziękujemy i prosimy, nie przechodźcie na dietę!