Centrum Szkół Ogrodniczych przy ul. Batalionów Chłopskich ma zostać połączone z Zespołem Szkół nr 2 w Dąbiu. Propozycja magistratu nie spotkała się z entuzjazmem uczniów, którzy spontanicznie zorganizowali pikietę na Prawobrzeżu i już zapowiadają kolejne działania w obronie szkoły. - Od wielu lat obserwujemy problemy z naborem do placówki – mówią przedstawiciele magistratu.

Likwidacja tradycji? „Ogrodnik” istnieje prawie wiek

Uczniowie przyznają, że decyzja o proteście była spontaniczna. O tym, że ich szkoła może zostać zamknięta dowiedzieli się na początku tygodnia. Wcześniej wiadomo było, że nadejdą zmiany, bo uczniów jest za mało, a szkoła wymaga inwestycji. Nikt nie spodziewał się jednak takich rozstrzygnięć. Po konsultacjach z rodzicami i nauczycielami zdecydowali się protestować:

- Chcieliśmy działać szybko, nauczyciele też byli nam przychylni, ale zrobiliśmy to sami z siebie, a nie z jakiejś inspiracji. Połączenie szkół, to jest tak naprawdę ładna nazwa likwidacji. Przenosząc wszystkie zawody do Zespołu Szkół nr 2 w Dąbiu to jest faktyczna likwidacja - mówi Gracjan Falkowski, Przewodniczący Samorządu Uczniowskiego w Centrum Szkół Ogrodniczych w Zdrojach. – Nasza szkoła ma pracownię architektury krajobrazu, pracownię weterynaryjną, pracownię sadownictwa dla ogrodników, jest osiem hektarów pola, są poletka dydaktyczne czy szklarnia, takich warunków nie będzie w innej szkole – dodaje Falkowski.

Uczniowie zastanawiają się jak wpłynąć na decyzję miasta. Szkoła działa w Zdrojach od ponad 70 lat i jest jedną z najbardziej wyspecjalizowanych szkół jeżeli chodzi o branżę ogrodniczą w regionie. We wtorek odbyła się pikieta, a w środę spotkanie z rodzicami. Prezydent Krzysztof Soska obiecał, że sprawa przyszłości szkoły wróci w najbliższym czasie. Uczniowie już teraz planują kolejne działania: - Przenoszenie szkoły to wielki błąd, bo mamy tutaj przyjeżdżać na praktyki. Nie podoba się to większości uczniom. Przygotowaliśmy transparenty, odbyła się pikieta, ale nie mamy wrażenia, że nasze postulaty zostały wysłuchane - mówi Aleksandra Kondracka, uczennica. Możliwe są kolejne pikiety, zarówno na Prawobrzeżu, jak i w innych miejscach Szczecina.

Miasto potwierdza połączenie. Kuratorium: przyjrzymy się sprawie

Miasto przyznaje, że połączenie obu szkół jest planowane, bo nie ma tylu chętnych uczniów, by zapewnić nabór do każdej z placówek: - Nie ma planów likwidacji placówki. Wszyscy uczniowie, którzy rozpoczęli edukację w Centrum Edukacji Ogrodniczej dokończą ją na wybranych przez siebie kierunkach. Będą również prowadzone nabory na dotychczasowe kierunki w kolejnych latach – mówi Marta Kufel z Biura Prasowego Urzędu Miasta w Szczecinie. - Od wielu lat obserwujemy problemy z naborem do placówki, zatem połączenia Centrum Edukacji Ogrodniczej z Zespołem Szkół nr 2, który funkcjonuje przy ul. Portowej 21, pozwoli na efektywne wykorzystanie zasobów budynków obu szkół. Proponowane zmiany mogą wejść w życie 1 września 2020 r., co daje nam czas na wypracowanie wspólnego rozwiązania ze środowiskiem szkolnym, które będzie satysfakcjonujące dla każdej ze stron – dodaje.

O sprawę na antenie Radia Plus zapytany był także Zachodniopomorski Wicekurator Oświaty Jerzy Sołtysiak. Przyznał on, że sprawa jest dopiero w początkowej fazie dyskusji i na pewno będzie obiektem rozmów w kuratorium: - Polityka obecnego rządu zmierza do tego, żeby szkół branżowych nie zamykać. Wiem, że prezydent Soska był w Centrum Ogrodniczym, rozmawiał w tej sprawie z uczniami. Jest to zaskoczenie, ale inicjatorem działań jest Urząd Miasta i musi on wystąpić do kuratora z uchwałą opiniującą, ona może być pozytywna lub negatywna – mówi Jerzy Sołtysiak.