Ponad 50 kotów z Ukrainy trafiło do Szczecina. Zaopiekowało się nimi stowarzyszenie KociArka z naszego miasta. Część kotów znalazła schronienie w domach tymczasowych, część w Fundacji Cztery łapy pod lasem. Zwierzęta zostaną przebadane, wysterylizowane, zaszczepione i będą szukać nowych, szczęśliwych domów w Szczecinie. Jak mówią przedstawicielki fundacji, gdyby nie wielka determinacja ukraińskich aktywistów prozwierzęcych i pomoc organizacji pozarządowych z Polski, zwierzaki czekałaby niechybna śmierć.


„Koci uchodźcy” przejechali ponad 1100 kilometrów, by trafić do Szczecina

Wojna to gigantyczna tragedia ludzi, ale i zwierząt. Ukrainę opuszczają setki tysięcy obywateli. Często zabierają ze sobą swoje zwierzaki. Czasem jednak nie mają takiej możliwości. Porzucone psy i koty trafiają do schronisk lub błąkają się samotnie po ulicach ostrzeliwanych miast. Wielu aktywistów ratuje zwierzęta, które zostały w Ukrainie. Ponad 50 kotów kilka dni temu trafiło do Szczecina.

– To koty z Czeremchowa, miasta ostrzeliwanego na Ukrainie. Pomagała nam Marina, dzielna dziewczyna, która spakowała koty w to, co miała: klatki, siatki, pudła. Nie wiedziała, ile to kotów, zapakowała je w busa i ruszyła w drogę, by uratować jak najwięcej istot. Szukała w Polsce pomocy i tak trafiła do nas – mówi Anna Stajuda z fundacji KociArka. – 53 koty trafiły do Szczecina, przebywają na kwarantannie, zajmujemy się nimi od strony zdrowotnej, pomagają nam Szczecińskie Centrum Weterynarii i fundacja Cztery łapy pod lasem, a po okresie kwarantanny będziemy im wszystkim szukać domu – dodaje.

Czego potrzebują „koci uchodźcy”?

– Jesteśmy małym stowarzyszeniem, więc pomoc jest nam potrzebna. Niezbędne są wysokomięsna karma i żwirek kukurydziany. Starsze koty mogą wymagać diagnostyki, więc bardzo przydatne będą także podkłady higieniczne. Przed nami poważne wyzwanie, na naszej stronie jest link do zbiórki, bardzo prosimy o pomoc – apeluje Anna Stajuda.

Koty z Ukrainy niebawem będą gotowe do adopcji

Część kotów przebywa w mieszkaniu jednej z wolontariuszek stowarzyszenia KociArka Agnieszki Bagińskiej. Jak mówi, zwierzęta są straumatyzowane, ale każdy dzień pozwala na ich socjalizacje. Koty są coraz bardziej przyjazne i większość z nich będzie nadawała się do szybkiego zamieszkania w domach

– Jest postęp, niektóre na początku nie dawały się dotknąć, a dzisiaj można je głaskać, tulą się i mruczą. Pomalutku zaczynają wychodzić z norek, musimy dać im czas, a po odpoczynku na pewno będą coraz odważniejsze. Liczymy także, że będą miały trochę lepszy apetyt. Będziemy niedługo szukać im domów, dużo osób już się zgłasza – mówi Agnieszka Bagińska. – Mam obecnie 23 koty w domu. Tak trzeba, będziemy ratować. Po prostu tak trzeba zrobić – dodaje.

Zbiórka dostępna jest pod linkiem: pomagam.pl/h94d48

Środki na pomoc dla „kocich uchodźców” można też wpłacać na konto Stowarzyszenia KociArka:

PNB PARIBAS 19 1600 1462 18309579 3000 0001 z dopiskiem: „Dla kotów”.