To był długi, pełen emocji i niespodzianek wieczór! Jazzowe standardy, ale także utwory Erica Claptona, Nicka Cave`a śpiewały w Filharmonii znane polskie aktorki. W drugiej części koncertu, Darius Brubeck Quartet świętował muzycznie 60-lecie pewnego niezwykłego wydarzenia...

"Macie fajnego prezydenta"

W programie tegorocznego festiwalu Szczecin Jazz ten punkt miał szczególny charakter. W sobotni wieczór w Filharmonii odbyła się Gala Legalnej Kultury, podczas której gościliśmy jej trzy ambasadorki. Anna Dereszowska, która wystąpiła jako pierwsza, ukończyła Prywatne Studium Muzyczne (w klasie fortepianu) i jest związana z warszawskim teatrem Buffo, a zatem poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie. Towarzyszyli jej tacy muzycy, jak Eric Allen (perkusja), Szymon Orłowski (bas) i nowojorski wokalista Yaw Supreme.

W jej wykonaniu usłyszeliśmy „Sing, sing”, „Jej portret” – czyli utwory zapowiadane wcześniej, ale także kilka niespodzianek. Taką była np. jej wersja utworu „Wonderful Tonight” Claptona oraz przedwojenny szlagier „Już nie zapomnisz mnie” śpiewany kiedyś przez Aleksandra Żabczyńskiego. Kiedy dołączyli do niej pianista Kevin Scholar oraz kwartet smyczkowy, cały skład przedstawił jeszcze klasyk Leonarda Cohena „Hallelujah”. W przerwach między utworami Dereszowska komplementowała Szczecin, powiedziała także „Macie fajnego prezydenta!”.

Radykalne brzmienia

Katarzyna Warnke, która wystąpiła jako druga, zaśpiewała „Red Right Hand” z repertuaru Nicka Cave`a, oczywiście w „ujazzowionej” wersji, a także „Autumn In New York”. To był najbardziej ekstremalny fragment wieczoru, bo muzyczne tło zaproponowane przez instrumentalistów pod wodzą Scholara, to były radykalne brzmienia...

Od Ajschylosa do Gershwina

Danuta Stenka również zaskoczyła widzów. Najpierw zaprezentowała bardzo dramatyczne fragmenty monologu Klitajmestry ze sztuki „Oresteja” Ajschylosa, wraz z muzykami, do których dołączyła Deborah Brown (wzbogacając tę część występu swoimi wokalizami). Następnie zaśpiewała szlagier „Miłość ci wszystko wybaczy” do słów Juliana Tuwima, a na finał „Summertime” Gershwina. Wtedy wszyscy muzycy i wokaliści, którzy występowali do tej pory, weszli na scenę i wsparli aktorkę swym udziałem.

Na konferencji prasowej poprzedzającej sobotni koncert Stenka powiedziała, że lubi wracać do Szczecina i dlatego zdecydowała się zaśpiewać podczas gali, choć było to niełatwe dla niej zadanie. Jedną z jej ulubionych wokalistek jazzowych jest Krystyna Prońko, poza tym miała kiedyś śpiewaną rolę w spektaklu „Matka Courage i jej dzieci” Brechta, ale nie była pewna swoich możliwości w tej dziedzinie... Okazało się, że wypadła bardzo dobrze.

Syn legendarnego muzyka w drugiej części

Po przerwie zobaczyliśmy na scenie już typowy jazzowy zespół. Koncert pianisty Dariusa Brubecka i jego kwartetu był przypomnieniem wydarzenia z  marca 1958 roku. Wtedy w  Szczecinie wystąpił kwartet jego słynnego ojca, Davida Brubecka. To tournee miało promować amerykańską sztukę i kulturę podczas zimnej wojny i przebiegało m.in. przez siedem polskich miast oraz Turcję i Iran. Wtedy jedenastoletni Darius, był w naszym mieście wraz z ojcem i nawet zagrał na scenie przez kilka minut. Teraz, po sześciu dekadach od tamtej daty, dał regularny koncert.

Wraz ze swym kwartetem, w którym grają Wesley Gibbens (perkusja), David O`Higgins (saksofon) i Matt Ridley (bas), zaprezentował m.in. utwory własne z najnowszej płyty „Years Ago” (w tym tytułowy). Nie pominął oczywiście kompozycji ojca. Usłyszeliśmy jego utwór "Blue Rondo à la Turk", numer „Dziękuję” (stworzony podczas tamtego tournee po Polsce) i najsłynniejszy temat - „Take Five”. Oczywiście ten ostatni wzbudził entuzjazm na widowni i to był piękny epilog całego wydarzenia.