Jest wyrok w sprawie napadu na księdza prałata Aleksandra Ziejewskiego i pracowników świątyni, do którego doszło w ubiegłym roku w jednej ze świątyń w centrum Szczecina.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w lipcu 2019 roku. Dwóch mężczyzn wtargnęło do zakrystii w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. Napastnicy oświadczyli zakrystiance, że będą udzielać ślubu i proszą o wydanie szat liturgicznych. Gdy proboszcz, ksiądz prałat Aleksander Ziejewski, próbował ich wyprosić, zaczęli się awanturować, po czym uderzyli duchownego. Poszkodowany został również kościelny.

– Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał dwóch mężczyzn za winnych przestępstwa usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzeniem mieniem jednej ze szczecińskich parafii w postaci zażądania wydania pod nieprawdziwym pretekstem dwóch szat liturgicznych, za które zostały oskarżonym wymierzone kary po 10 miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto oskarżonym zostały wymierzone kary po 4 miesiące pozbawienia wolności za to, że nie opuścili pomieszczeń kościoła mimo żądania osoby uprawnionej – księdza proboszcza – informuje Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie. – Jeden z tych mężczyzn nadto groził pozbawieniem życia pokrzywdzonym oraz naruszył nietykalność cielesną pokrzywdzonej poprzez jej odepchnięcie, a pokrzywdzonego księdza proboszcza oraz kościelnego kilkukrotnie uderzył ręką w twarz, co skutkowało powstaniem u nich obrażeń ciała w obrębie twarzy na okres nieprzekraczający 7 dni. Za ten występek została wymierzona oskarżonemu kara 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sprawcom zostały wymierzone kary łączne w wysokości 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Na podstawie zabranych i ocenionych dowodów Sąd Okręgowy w Szczecinie ustalił, że przestępstwo popełnione przez oskarżonych nie było spowodowane jakimikolwiek motywami wyznaniowymi. Napastnikom zależało na zdobyciu środków finansowych, które zakładali, że uzyskają w kościele.

– Oskarżeni wyrazili skruchę, przeprosili pokrzywdzonych za swoje zachowanie, a pokrzywdzeni im wybaczyli. Sąd wymierzył oskarżonym kary bezwzględnego pozbawienia wolności, albowiem byli wcześniej karani, a jeden z nich działał w warunkach powrotu do przestępstwa – wyjaśnia Tomala.

Wyrok nie jest prawomocny.