Hej dzieci jeśli chcecie, zobaczyć Smerfów świat, do Patio zapraszam Was! Bajkowy miesiąc trwa! Sobotnie imprezy gwarantują klubowiczom podróż do korzeni, albo jak kto woli - do dzieciństwa, zapewniając przy tym sporą dawkę ruchu i radości, czyli tego, czego za młodu nikomu nie brakuje.
Jak zawsze, po godzinie 22, zaczęli się schodzić do tego podziemnego lokalu goście. DJ Mantis aka Harmoniusz dbał, by do uszu przybyłych napływały przyjemne dźwięki. Niestety, nie dane nam było zobaczyć jego harfy. Swą powinność spełniała również Smerfetka – jak na panią domu przystało, uprzejmie witała przybyszy „sokiem ze smerfojagód”. A raczej za sprawą czarodziejskich i czarnoksięskich machlojek Gargamela, obsługą gości mogło się zająć kilka Smerfetek.

Początkowa nieśmiałość szybko prysła, co poskutkowało znacznym zaludnieniem parkietu. Momentami na jeden metr kwadratowy podłogi przypadało po 3,5 klubowicza. W kłębach magicznego dymu rodem z mokradeł podrygiwały, a nawet całkiem zgrabnie wyginały się człowiecze ciała, czujące rytm, za którego dostępność odpowiadał właśnie Harmoniusz. Rozbawieni i roztańczeni goście stali się zupełnie bezbronni. W każdej chwili mógł zawitać w Patio przecież okropny Gargamel w towarzystwie Klakiera. Na szczęście nad bezpieczeństwem klubowiczów czuwał Papa Smerf wraz z innymi Smerfami.

Każdy, kto przyszedł tego wieczoru do patio miał zagwarantowane, ze usłyszy dobrze znane utwory, covery utworów z dzieciństwa, ale także cos świeżego i soczystego, coś mniej lub bardziej komercyjnego. Fani klubowego grania na pewno nie powinni czuć się zawiedzeni, bowiem z głośników popłynęły różne, dość oryginalne momentami, przyjemne dla ucha i porywające dla ciała, sety.

Jak na porządny klub przystało, nie obeszło się również bez imprezy w imprezie, czyli świętowania np. urodzin. Cała sala wraz z kelnerkami-Smerfetkami- śpiewała „Sto lat!” jubilatowi. Nieodłączny element klubowego wieczoru również się pojawił, czyli pani z koszykiem róż.

Ach, jak przyjemnie jest usłyszeć Annie Lenox w nowej wersji, albo poszaleć przy takich hitach, jak „YMCA” czy „Singin’ Hallelujah”. Zdecydowanie, odwiedzanie szczecińskich, dobrych klubów wpływa na poprawę sylwetki, kondycji, gibkości ciała oraz na wydzielanie się endorfin. Jakie macie plany na następny weekend? Clubbing?