7 532 to liczba kibiców, która zasiadła w poniedziałek na trybunach stadionu przy ul. Twardowskiego. W większości byli to kibice Pogoni, którzy przyszli dopingować swą drużynę na jej pierwszym w tym sezonie meczu na własnym boisku. Jednak tego dnia Portowcy musieli uznać wyższość swego rywala, czyli Piasta Gliwice.

Szybkie prowadzenie Piasta

Goście rozstrzygnęli wynik spotkania już w pierwszym kwadransie. W 7. minucie na listę strzelców wpisał się Ekwadorczyk, Joel Valencia. Ten napastnik dość łatwo poradził sobie z obrońcami Pogoni, wyszedł na czystą pozycję i uderzył piłkę, strzelając między nogami bramkarza gospodarzy, Jakuba Bursztyna. Cztery minuty później dośrodkowanie Jorge Felixa z rzutu wolnego zakończył celną główką Mateusz Mak. Dwóch obrońców stojących na linii bramkowej nie uchroniło swej drużyny od straty drugiego gola. Od tego momentu Piast kontrolował grę, a Pogoń dążyła cały czas do zmiany wyniku. W ostatnich sekundach pierwszej połowy bliski tego był Dawid Błanik, ale jego strzał trafił w poprzeczkę.

Druga połowa lepsza

W drugiej połowie szczecińska drużyna momentami zdecydowanie przeważała, ale nie udokumentowała tego celnym trafieniem. M.in. bardzo groźne uderzenie głową Kamila Drygasa obronił bramkarz Piasta, Jakub Szmatuła, ale były też inne sytuacje. Pogoń Szczecin była blisko strzelenia pierwszej bramki w sezonie, ale rywale na to nie pozwolili. Nie pomogły zmiany (wprowadzenie Benedyczaka, Listkowskiego i Kowalczyka), a gorąca aura też raczej nie sprzyjała zawodnikom. Niestety, passa nieprzegarnych meczów na własnym stadionie została przerwana i to Piast, trenowany obecnie przez Waldemara Fornalika (selekcjonera polskiej reprezentacji w latach 2012/2013), wywiózł ze Szczecina trzy punkty.

Komentarz trenera

Na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Pogoni, Kosta Runjaić, nie chciał wskazywać winnych takiego wyniku. Powiedział, że trzeba przygotować się do kolejnego pojedynku (w piątek, 3 sierpnia, Portowcy jadą do Sosnowca, gdzie zagrają z Zagłębiem), bo punkty są nam bardzo potrzebne, a na wyjeździe na pewno łatwo będzie pokonać takiego rywala. Czekamy, tym razem na lepsze, wieści ze Śląska!