Klub Stocznia Szczecin ma poważne problemy finansowe i o część brakujących środków poprosił miasto. Gmina w trybie pilnym żadnych dodatkowych pieniędzy przekazać jednak nie może i przypomina, że w bieżącym roku przyznała klubowi 1,2 mln zł.

Przyszłość siatkarskiej Stoczni stoi pod dużym znakiem zapytania. Nie udało się podpisać zapowiadanej umowy ze spółką Skarbu Państwa i klub ma zaległości w wypłacie wysokich kontraktów sprowadzonym do Szczecina gwiazdom. Stąd prośba o pomoc skierowana do miasta.

„W związku z licznymi pytaniami od dziennikarzy informujemy, że siatkarski klub Stocznia Szczecin oczekiwał od Miasta w trybie pilnym dodatkowych 300 tys. zł, które miały być przeznaczone na spłatę dwumiesięcznej pensji jednego z czołowych zawodników. Oczekiwanie, że Miasto będzie opłacać kontrakt jednego z graczy pozostawiamy ocenie opinii publicznej” - czytamy w oświadczeniu miasta.

Miasto zostało sprowokowane do zabrania głosu przez pojawiające się zarzuty, że nie pomaga klubowi, który byłby chlubą Szczecina i pozwoliłby rozwinąć lokalną siatkówkę.

„W ciągu ostatnich trzech lat siatkarski klub otrzymał od Miasta niemal 3,4 mln zł. Tylko w bieżącym roku 1,2 mln zł. Środki przyznawane są w ramach corocznych konkursów. Przyznanie dodatkowych pieniędzy poza tym trybem jest niemożliwe. Jednocześnie, dla porównania chętnie poznamy zaangażowanie finansowe innych partnerów klubu” – przypomina miasto.

Jutro Stocznia ma zagrać przed własną publicznością mecz z Treflem Gdańsk. To zaległe spotkanie, w pierwotnym terminie zostało przerwane po awarii oświetlenia w Netto Arenie.

ZOBACZ TEŻ: Już po klubie "Stocznia Szczecin"?