Szczeciński Bazar Smakoszy na stałe wpisał się już w kalendarz cyklicznych szczecińskich wydarzeń. W każdą niedzielę w OFF Marinie na Pomorzanach można spotkać wielu różnorodnych wystawców. Każde stoisko kryje inną, wyjątkową historię pełnych pasji ludzi. Wraz z organizatorami Bazaru będziemy co czwartek przedstawiać sylwetki kolejnych osób.

Zaczęło się nietypowo. „Nigdy nie umiałam piec”

„SernikoweLove” sięga poziomu mistrzowskiego, jeżeli chodzi o rozmaitość smaków oferowanych serników. Ale jak przyznaje Katarzyna Kamińska, założycielka firmy, ciasta nie były początkowym pomysłem na życie. Nie jest cukiernikiem, skończyła akademię rolniczą, planowała zostać genetykiem roślin. Życie zaprowadziło ją jednak do nieruchomości komercyjnych, w których pracuje od ponad 20 lat. Gdzie w tym wszystkim miejsce na ciasta?

– Przygoda z sernikami zaczęła się nietypowo, bardziej z potrzeby chwili niż z zamiłowania. Nigdy nie umiałam niczego piec, nigdy nie garnęłam się do kuchni. Ale była potrzeba – mówi Kamińska. – Pojechałam do Poznania, pooglądałam i popróbowałam serniki w różnych kawiarniach, które specjalizują się w ich pieczeniu. Zobaczyłam, że sernik to nie jest tylko ten z rodzynkami, że można mieszać różne smaki.

Jak przyznaje, pierwsze próby nie były zbyt udane, ale wraz z rozwojem cukierniczej pasji i pozytywnym odbiorem, dziś przygotowywane przez „SernikoweLove” ciasta są niczym dzieła sztuki.

Niepowtarzalne smaki

Nie chce nazywać tego darem, ale ma umiejętność, która pozwala na łączenie dość nietypowych smaków. Kocha serniki i jak przyznaje, ma chyba ze 100 różnych odmian.

– Nie boję się kombinować z tymi smakami, używać nietypowych składników, jak np. pasty z tamaryndowca, które są mało znane. Mieszam różne nietypowe alkohole, chociażby złotą tequilę, whisky czy brandy, które nieczęsto dodaje się do serników. Nie boję się mieszać gatunków serów: twarogów, śmietankowych, ricotty, mascarpone. Każdy sernik ma inny spód, każdy jest robiony rzemieślniczo. Staram się wymyślać za każdym razem inne – wyznaje Kamińska.

Oczywiście są też i takie ciasta, które na stałe wpisały się do menu, w tym np. sernik lawendowy, uwielbiany przez wszystkie panie.

A wśród tych bardziej nietypowych kombinacji znajdzie się m.in. sernik pod nazwą spieprzony bananowy, który jest połączeniem bananów, świeżo mielonego pieprzu, klajdrą z serka mascarpone, bitej śmietany i odrobiny rumu oraz świeżego, czarnego kakao.

– Tak naprawdę, gdybym nie mówiła nikomu, że jest tam dodatek pieprzu, nikt by się nawet nie zorientował. Zastanawiałby się tylko, cóż takiego niezwykłego jest w tym serniku, że każdy kęs smakuje inaczej. Jest to sernik inne niż wszystkie.

A eksperymentowaniu z nowymi smakami sprzyjają konsumenci, którzy bez mrugnięcia okiem decydują się na zakup najnowszych ciast.

– Mam klientów, którzy zawsze przychodzą po sernik nowojorski z owocami oraz ten ze słonym karmelem, ale mam też gości, którzy, gdy mówię, że tego ciasta wcześniej jeszcze nie było, chętnie próbują nowości.

Do przetestowania są już kupione kolejne nietypowe przyprawy, w tym taka robiona z pestek wiśni, która zapachem przypomina migdały, a często wykorzystywana jest do ciasteczek, ale jak przekonuje Kamińska, można też dodać ją do sernika.

– Muszę jednak to najpierw przetestować. Jak będzie smakowało, to damy spróbować naszym gościom – zapewnia.

Produkty najwyższej jakości kluczem do sukcesu

Jak przekonuje Magda Gessler, by efekt końcowy był powalający, nie można oszczędzać na składnikach. Taką też zasadę wyznaje „SernikoweLove”.

– Stawiam na dobry twaróg. Goście odwiedzający Bazar często mówią, że nasze serniki nie opadają, są równe jak stół. Zawdzięczamy to właśnie tym składnikom. Robimy serniki na jajkach z wolnego wybiegu, używamy prawdziwej śmietany. Chcę, aby moi goście jedli prawdziwy sernik, żeby nie był udawany. Chcę, żeby ktoś się cieszył tym ciastem – wyznaje Kamińska.

Nie tylko twaróg zadecyduje o jakości ciasta.

– Dodajemy prawdziwe pasty z pistacji, z mielonych orzechów laskowych, sprowadzamy te rzeczy z Anglii, z bardzo dobrych sklepów. Sprowadzamy też pastę z prawdziwej wanilii z Dominikany lub z Madagaskaru. To są najlepsze pasty waniliowe, jakie można sobie wyobrazić. Chcę, żeby smakowało prawdziwie.

Plany na przyszłość

Jest ich kilka i prawdopodobnie gdyby nie panująca pandemia, część z nich dzisiaj byłaby w fazie realizacji.

– Marzy mi się większa pracownia, bo w tej się już nie mieszczę. Chciałabym, aby ta cukierenka była podzielona na takie dwie części: klasyczną, sernikowo-tortową, oraz część fit, w której znalazłyby się ciasta wegańskie.

W dalszych planach jest również wydanie książki z sernikami, w pierwszej jednak kolejności pojawią się szkolenia.

– Ilość serników, które mam w głowie... Kiedyś to przeleję na papier, ale wcześniej myślę jeszcze o szkoleniach. Chętnie podzielę się wiedzą, żeby inni też mogli robić takie serniki – zapowiada Kamińska.

„Dzięki tej możliwości rozwinęłam skrzydła”

Bazar Smakoszy odkryła jako ciekawostkę, która działa się w Szczecinie.

– Wtedy nie było jeszcze tylu wystawców, co teraz, ale już było widać, że są to regionalni producenci, z ekologicznymi produktami. Można było dostać chleby, szczecińskie paprykarze. Chciałam pokazać, że też mam ciekawy produkt do zaoferowania. Michał z Bazaru mnie zaprosił. Dzięki tej możliwości rozwinęłam skrzydła, swój warsztat. Uczestniczyłam w szkoleniach, a teraz rozwijamy się w kierunku ciast wegańskich, z jednej strony dlatego, że jest taka potrzeba, ale i też dlatego, że jest to po prostu fajne. Dbamy o to, żeby wegańskie ciasta smakowały jak tradycyjne, żeby nie było różnicy w smaku.

Co można zatem znaleźć na stoisku „SernikoweLove” podczas Szczecińskiego Bazaru Smakoszy? – Przede wszystkim mamy serniki, wegańskie ciasta, zawsze robimy torty tradycyjne. Mamy też torty nowoczesne, te z polewą mirror glaze. Często robimy monoporcje, bułeczki drożdżowe ze świeżymi owocami, na naturalnych drożdżach. Zawsze przed Bazarem wstaję skoro świt i je piekę. Ostatnio moja córka robiła paris bresty, czyli ciastka z ciasta parzonego z kremem waniliowo-karmelkowym. Wymyślamy co rusz coś nowego, co można byłoby spróbować. Wprowadzamy nowe ciasta wegańskie, zawsze mamy wegański jabłecznik – wylicza Kamińska.

Spotkania z ludźmi na Bazarze zawsze niosą ze sobą wiele pozytywnej energii i są motorem napędowym.

– Bardzo mnie cieszy, kiedy ludzie pytają, czy mogą zrobić sobie zdjęcia z sernikami. Cieszę się, jak ciasta się podobają, jak smakują, kiedy ludzie zamawiają, są zadowoleni. To daje mi ogromną satysfakcję.